We wtorek okazało się, że związek Blanki Lipińskiej i Barona to już przeszłość. Choć co prawda po tym, jak autorka 365 dni wybrała się samotnie do Egiptu, spekulowano, iż w związku tej dwójki nie dzieje się najlepiej, dla fanów pary ich rozstanie i tak było sporym zaskoczeniem.
Mimo że w oficjalnym oświadczeniu dla Gali "Blania" nie ukrywała, że rozpad relacji z "Barusiem" jest dla niej wyjątkowo bolesny, celebrytka stara się jak może, by udowodnić, że nawet w obliczu rozstania jest silną i niezależną kobietą. By ogarnąć jakoś emocje po rozstaniu z chłopakiem, dla którego zdążyła uszykować studio w nowym mieszkaniu, świeżo upieczona singielka wykasowała wszystkie ich wspólne fotografie.
W czwartek Blanka pokusiła się zaś o publikację swojego zdjęcia z najnowszej sesji zdjęciowej. Fotkę, na której widzimy ją pozującą w tiulowej spódnicy z posągową twarzą, okrasiła opisem nawiązującym do swojej obecnej sytuacji.
Ból jest rzeczą względną... To, co jednego zabije, innego draśnie - napisała optymistycznie silna w obliczu rozstania Lipińska.
Za pośrednictwem InstaStories celebrytka zdradziła zaś, dlaczego pod jej postami na Instagramie tylko nieliczni mogą zostawiać komentarze.
Nikt nie może nic pisać pod moimi zdjęciami, poza osobami, które ja obserwuje. Taka sytuacja jest już od ponad roku. Komentarze zablokowałam jesienią 2019 roku, bo ludzie nie potrafili zachować klasy, gdy mieli szansę coś napisać. Kłócili się ze sobą, ubliżali sobie i mi. Nie uruchomię ponownie tej możliwości, bo uważam, że tak jest zdrowiej dla wszystkich - tłumaczy zapobiegawcza Blanka.
Sprytnie?