We wtorek okazało się, że skrzętnie relacjonowana w sieci relacja Blanki Lipińskiej i Barona to już przeszłość. Choć jeszcze do niedawna "pisarka" i gitarzysta Afromental dzielili się wspólnym zdjęciami, dziękując sobie wzajemnie za swoją obecność, coś najwyraźniej poszło nie tak.
Pierwszą oznaką tego, że w związku tej dwójki nie dzieje się najlepiej, był samotny wyjazd "Blani" do Egiptu. Wypytujących o nieobecność partnera fanów celebrytka odesłała bezpośrednio do Alka.
Zapytajcie jego - poleciła w poniedziałek. Wywołany do tablicy artysta stwierdził zaś wymijająco, że oboje potrzebują "czasu dla siebie".
Ostatecznie we wtorek na łamach Gali Lipińska postanowiła poinformować o zakończeniu znajomości z muzykiem. Od tamtej pory 35-latka stara się robić dobrą minę do złej gry, skupiając się na relacjonowaniu egipskich wakacji, na których pierwotnie miała szlifować ślizgi na desce od kitesurfingu razem z Baronem.
Zobacz też: TYLKO NA PUDELKU: Blanka Lipińska miała lecieć do Egiptu z Baronem. "DO KOŃCA NA NIEGO CZEKAŁA"
W czwartek wypoczywająca w kurorcie swoich znajomych świeżo upieczona singielka udała się do Hurghady. Wyprawy nie omieszkała pokazać oczywiście za pośrednictwem mediów społecznościowych.
I tu się już właśnie zaczyna zaczepianie przez lokalnych i nie mamy na to żadnego wpływu. My nie jesteśmy nawet w części dla turystów, tylko dla lokalnych mieszkańców, więc to już jest w ogóle chore - nadawała prosto z Hurghady rozczarowana Blanka, która ostatnie dni spędziła w luksusowym miasteczku turystycznym. Właśnie to, co teraz widzicie, tego w ogóle nie ma w El Gounie. Ale do Waszej oceny zostawiam, czy chcielibyście mieszkać w Hurghadzie.
Następnie celebrytka zabrała swoich obserwatorów do jednej z tamtejszych restauracji, pokazując z ekscytacją owoce morza, które radośnie później spałaszowała.
Homary będę jadła. Zobaczcie, to wszystko zostało złapane w morzu. Rarytasy! Wszystko pyszne, wszystko świeże - zachwyca się wygłodniała Blanka, następnie, zachwalając niskie jak na kieszeń Polaków ceny.
Podsumowując kolację w Hurghadzie. Mieliśmy kilogramową grillowaną rybę, pół kilograma kalmarów, zupy, przystawki, sałatki i napoje. I za to wszystko, kochani, zapłaciliśmy około 150 złotych - mówi z dumą przedsiębiorcza była rekruterka "ring girls" i dodaje:
Zapomniałam powiedzieć o jeszcze jednej fajnej rzeczy w Egipcie, która ucieszy inne osoby - tu są fajki mentolowe! Także, mamusiu, dostaniesz zapas - zwraca się do rodzicielki "Blania".
Fajne relaksuje się po rozstaniu?