Paulina Smaszcz nie odpuszcza i od kilku dni portale plotkarskie znów mają pełne ręce roboty. W kolejnych wywodach matka dzieci Macieja Kurzajewskiego ujawniła, jakoby dziennikarz nie wywiązywał się z warunków uzgodnionych podczas rozwodu, a o znikających rodzinnych fotografiach w jego domu dowiedziała się od synów, którzy nie mogą przychodzić do niego bez zapowiedzi.
Paulina Smaszcz nie zamierza ustąpić. Zarzuca Kurzajewskiemu kłamstwa
Wspomniane wątki to jedne z wielu, którymi Paulina Smaszcz poczęstowała media w ciągu zaledwie kilku ostatnich dni. Wcześniej nazwała Macieja Kurzajewskiego "Pinokiem" i nakazała mu przeprosić synów, co motywuje rozlicznymi kłamstwami wobec własnej rodziny. Dziennikarz nie komentuje sprawy, ale w krótkim komentarzu dla "Super Expressu" wyznał, że może liczyć na wsparcie bliskich, w tym synów.
Za każdym razem, kiedy rozmawiamy, a rozmawiamy bardzo często, taka rozmowa kończy się pozdrowieniami nie tylko dla moich sióstr, czy babci, ale również dla Kasi. To jest arcymiłe i panowie, Franku, Julku też wam za to bardzo dziękuję - powiedział.
Przypomnijmy: Maciej Kurzajewski ucina spekulacje, że jego synowie NIE AKCEPTUJĄ Katarzyny Cichopek! "Zawsze ją pozdrawiają"
To jeden z nielicznych przypadków, gdy Kurzajewski wspomina o rodzinie, bo od lat chronił ich przed mediami. Bliscy dziennikarza nie funkcjonują w przestrzeni medialnej i wcześniej nie decydowali się też na komentarz w sprawie wypowiedzi eksżony Maćka. Aż do teraz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siostra Kurzajewskiego wprost o Smaszcz. Odpowiedziała na instagramowy wpis
Pod jednym z postów Macieja Kurzajewskiego pojawił się komentarz, w którym internautka sugeruje, że dziennikarz powinien postarać się o sądowy zakaz wypowiadania się na jego temat przez byłą żonę. Tłumaczy to ochroną wizerunku i wiarygodności dziennikarskiej, w które godzą słowa Pauliny.
Panie Macieju, ja chciałam, żeby pan milczał, a teraz błagam - do sądu i zakaz wypowiadania się o panu. Błagam, niech pan zakończy tę telenowelę, w której jest pan bohaterem bez swojej zgody. Jest pan zbyt dobrym dziennikarzem, aby mieszano pana z błotem i traktowano jak g... - napisała obserwująca.
Co ciekawe, ten wpis skłonił do odpowiedzi siostrę Macieja Kurzajewskiego, która pierwszy raz publicznie zabrała głos w sprawie sporów między bratem a Pauliną Smaszcz. Zaczęła dość ostro, bo wypowiedzi byłej szwagierki określiła jako "festiwal mitomanii".
Bardzo dziękuję za ten komentarz. Jesteśmy członkami rodziny Maćka, niezaangażowanymi medialnie. Ja znam swojego brata, z wadami i zaletami. Ten czas jest, jako dla człowieka, trudny. Ten festiwal mitomanii Pauliny uderza w Maćka, dzieci i naszą rodzinę. Wierzę jednak, że właśnie będąc jednością rodzinną przez to przejdziemy - pisze wprost.
Podziękowała też za wsparcie i podkreśliła, że nie zamierza zabierać więcej głosu w tej sprawie. Co więcej, tajemniczo zapewniła, że ona i jej bliscy "znają prawdę o Paulinie", ale nie sprecyzowała, co dokładnie ma na myśli.
W odróżnieniu od opinii publicznej my znamy prawdę o Paulinie. I z szacunku do matki naszych bratanków i wnuków nie będziemy uczestniczyć w tej walce. Ale z serca dziękujemy za każdy wyraz wsparcia wobec Maćka i nas - zakończyła.
Dziwicie się takiemu stanowisku?