Meghan Markle i książę Harry zapewnili sobie początek roku na czołówkach światowych mediów. Po tym, jak Sussexowie wydali oświadczenie i postanowili "opuścić" rodzinę królewską, tabloidy wciąż prześcigają się w kolejnych informacjach na temat słynnego już "Megxitu". Ich decyzja wywołała prawdziwe poruszenie, choć wielu twierdzi, że była ona do przewidzenia.
Decyzja Meghan i Harry'ego o rozpoczęciu "nowego rozdziału" w życiu i uzyskaniu niezależności finansowej została przyjęta w różnoraki sposób. Wśród komentarzy dziennikarzy i specjalistów nie brakuje opinii, że księżna Sussex rozbiła rodzinę królewską i skłóciła ze sobą Harry'ego i Williama. Tak sądzi między innymi Piers Morgan, który słynie z tego, że uwielbia krytykować Meghan.
Inną entuzjastką wbijania szpili księżnej Sussex jest jej przyrodnia siostra, Samantha Markle. W ciągu ostatnich miesięcy kobieta kilkukrotnie udzielała wywiadów, w których obrała sobie za cel właśnie znaną siostrę. Teraz sytuacja się powtarza, a Samantha rozgościła się w programie Inside Edition i szybko przeszła do sedna sprawy.
"Nie wierzę w to, że Meghan rezygnuje z obowiązków, żeby usunąć się w cień i żyć prywatnie. Doskonale wiedziała, na co się pisze. Nie chodzisz na uroczyste premiery i spotkania z celebrytami, kiedy tak pragniesz prywatności. Cieszy się sporym zainteresowaniem, więc nie sądzę, że tak po prostu zniknie z mediów. (...) Gdyby chciała być osobą prywatną, to nie siedziałaby na Wimbledonie otoczona 40 pustymi siedzeniami, jakby wręcz chciała powiedzieć: "Spójrzie na mnie!"" - powiedziała przyrodnia siostra Meghan w programie.
Chwilę później Samantha kolejny raz wytknęła żonie księcia Harry'ego niekonsekwencję. Przykładem ma być jej wystawny ślub, na który zrzuciła się w końcu właśnie rodzina królewska.
"Nagle chce być niezależna? Po tym, jak zorganizowali im ślub i płacili na nią miliony? Teraz nagle mówią "rezygnujemy, bierzemy to pieniądze, będziemy niezależni". To musi być bolesne. To szokujące, że coś takiego dzieje się w rodzinie królewskiej" - zaznaczyła.
Przyrodnia siostra Meghan postanowiła też zwrócić się bezpośrednio do Windsorów. Twierdzi, że ostrzegała ich już dawno, ale nikt nie chciał jej słuchać.
"Mówiłam to wcześniej - jeśli potrafiła rozbić naszą rodzinę, to samo zrobi z Waszą. Wtedy świat ze mnie drwił i zarzucano mi, że jestem zazdrosna. Ja po prostu byłam szczera. Mogłabym teraz powiedzieć - a nie mówiłam? (...) Stworzyła podziały z każdej strony. Nie wiem, jak mogła do tego dopuścić. Kocham ją jak siostrę, ale dobroczyńcy się tak nie zachowują" - skwitowała.
Ma rację?