Z dwójki córek Wiktora Zborowskiego i Marii Winiarskiej to Zofia cieszy się znacznie większą popularnością w sieci. Trzeba przyznać, że Hanna też radzi sobie całkiem nieźle: swoimi wynurzeniami o "turbos*ace" córki i gryzieniu własnych dzieci influencerce udało się wywołać sporo medialnego szumu. Dziś jej instagramowy profil śledzi prawie 170 tysięcy osób.
Nie jest tajemnicą, że Hanna Zborowska-Neves ma wyjątkowo burzliwe życie uczuciowe. Po rozstaniu z mężem, z którym była związana przez 15 lat, aspirująca celebrytka przez 1,5 roku związana była z niejakim Marcelo, który pomagał jej wyleczyć złamane serce. Koniec końców związek z brazylijskim prawnikiem właściwie skończył się szybciej, niż się zaczął.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Obecnie mieszkająca na co dzień w Brazylii 40-latka stacjonuje w Polsce, gdzie towarzyszą jej kilkuletnie córki. Chcąc przypomnieć o sobie mediom, Hanna postanowiła udzielić wywiadu, w którym ujawniła kulisy rozwodu z ojcem swoich dzieci. W podcaście "Tato, no weź!" siostra Zosi Zborowskiej wyznała, że rozstanie z Danielem Nevesem trwało dłuższą chwilę i mocno odbiło się na samopoczuciu wszystkich domowników.
U nas słabo się układało od jakiegoś czasu, zanim mój mąż się od nas wyprowadził - wyjawiła. A wyprowadził się na tydzień przed rozpoczęciem pandemii. Fortunnie się złożyło, bo jakbyśmy mieszkali razem w czasie pandemii, to skończyłoby się na rękoczynach. Mieliśmy powolny rozpad, w miarę naturalny. Najstraszniejsze jest to w rozwodzie, kiedy są dzieci. Dzieci bardzo cierpią, obwiniają się. To była jedna z pierwszych rzeczy, jakie powiedzieliśmy, że to nie jest ich wina.
Rozłąkę rodziców najbardziej przeżyła mała Nina. Hanna i jej były już partner robili co w ich mocy, by dzieci nie były świadkami ich awantur, które z czasem robiły się coraz ostrzejsze.
Do tej pory cierpię bardzo, że byliśmy na tyle głupi, że przysporzyliśmy tyle cierpienia głównie najstarszej córce - przyznała. Wtedy się szczęśliwie złożyło, że mamy jej najbliższej przyjaciółki też się rozstały, więc dla niej to było takie normalne: "Aha, teraz się rozstajemy". Staraliśmy się nie kłócić przy dzieciach. Kłóciliśmy się, jak one już spały, nie było nigdy jakiegoś mordobicia, afer i tak dalej. Ale była gęsta atmosfera. Największe mieszkanie stawało się malutkie - wyznała Hanna.
Doceniacie, że podzieliła się trudnymi przeżyciami?