Gdy ponad cztery lata temu Natalię Siwiec okrzyknięto "Miss Euro 2012", nikt nie wróżył jej długiej kariery. Jednak fotomodelka znalazła sobie stałe miejsce w show biznesie. Siwiec po powrocie z festiwalu Burning Man, który szczegółowo relacjonowała na Instagramie, w końcu wróciła do domu. Po powrocie rzuciła się w wir "pracy" - czyli zaczęła promować kosmetyki na swoim profilu i pojawiła się na kilku ściankach.
Choć celebrytka bardziej lubi się rozbierać niż ubierać, przyznaje, że stara się swoje kreacje podkreślić oryginalnym dodatkiem. Na pokaz TOMAOTOMO wybrała czarną kreację od projektanta, do której dobrała czarną, za dużą marynarkę. Siwiec wyznała, że pozwala sobie na droższe kreacje, ponieważ dzieli je z Mariuszem Raduszewskim. Celebrytka przyznała, że za luksusowe ubrania najczęściej płaci partner:
To męska marynarka, za duża. Sama sukienka jest trochę nudna, lubię jakiś dodatek. Dzisiaj padło na dużą marynarkę. Zawsze można od chłopaka pożyczyć. Można kupić droższą marynarkę, bo dzielisz się nią. Wczoraj kupiłam koszulkę, drogą i mówię do Mariusza: chodź kupimy ją, ty będziesz też mógł ją nosić, kiedy będziesz chciał. Za takie koszulki płacimy rożnie, ja szukam usprawiedliwienia. U nas wszystko jest wspólne.