Za nami kolejny event z pokazem autorskich kreacji Caroline Derpienski w tle. Rezydentka Miami tradycyjnie zadbała o to, by było "dollarsowo", pojawiając się w kreacji rodem z Rodeo Drive.
Podczas wydarzenia Caroline Derpienski chętnie udzielała wywiadów. Na zadawane jej pytania odpowiadała jednak w znanym wszystkim stylu, migając się od udzielenia konkretnej odpowiedzi.
Zobacz też: TYLKO NA PUDELKU: Caroline Derpienski mówi o Krzysztofie Porowskim! "Nikomu NIC ZŁEGO nie zrobił!" (WIDEO)
Caroline Derpienski zapytana o to, z czego żyje. Co powiedziała?
Tak też było, gdy reporterka Pudelka zagaiła ją w kontekście tego, czym ta tak naprawdę zajmuje się zawodowo. 21-latka zaczęła wypowiedź od wbicia szpili Krzysztofowi Stanowskiemu.
(...) Nie rozumiem, dlaczego randomowy człowiek przybył do Ameryki i na siłę próbował dowiedzieć się, inwigilować, ile mam na koncie. (...) Takie rzeczy są chronione prawem. Nawet policja nie ma prawa dochodzić do takich informacji. To jest chronione przez bank. Dla mnie to jest czysta inwigilacja - grzmi, następnie dzieląc się zaskakującą refleksją:
Uważam, że nie powinno się określać człowieka po tym, czy jest bogaty, czy biedny, a poprzez to, jak wygląda jego "lifestyle". Nie, że raz na miesiąc, rok, kupi sobie jakąś drogą torebkę czy buty, tylko w jakim kraju żyje, ile podróżuje, jakim autem jeździ. Wszystko składa się na "lifestyle" i patrzy się na całokształt - wyjaśnia bizneswoman.
W dalszej części wypowiedzi Caroline chwali się współpracami, z których kiedyś zarabiała ponoć dużo pieniędzy i dzieli się swoim światopoglądem dotyczącym gromadzenia majątku.
Był pewien czas, że zarabiałam na reklamach np. napojów, nawet parędziesiąt, paręset tysięcy dolarów, więc... Po prostu jestem szczęśliwa, umiem dobrze gospodarować pieniędzmi. Ale też cieszę się, że mam wysokie standardy i oczekiwania co do ludzi, wiadomo partnera, lubię, jak doceni, kupi mi jakiś kosmetyk i wtedy mogę być doceniona, szczęśliwa, kobieca. Ale przede wszystkim rozwijam się, inwestuję w siebie, nie tylko na Polskę pod względem marketingowym, ale też gromadzę oszczędności, jeśli chodzi o wymarzoną willę w Miami - opisuje zawile.
Caroline Derpienski o biznesie, który nie wypalił
Zapytana zaś o stronę internetową, którą jakiś czas temu założyła, odpowiedziała:
To było niedopracowane. Zrozumiałam, że w ogóle nie powinnam czerpać zarobku w Polsce. Uważam, że powinnam rozdawać moje produkty autorskie za darmo. Miały być to słodycze, ale z żywnością w Polsce są pewne kruczki prawne, dużo kontroli. To wymaga naprawdę miesięcy pracy, a ja to ogłosiłam zbyt szybko i nie wiedziałam, jak w Polsce działają mechanizmy - ubolewa i zdradza, że chętnie stworzyłaby własne kosmetyki.
Jak wypuszczę swoje produkty, to chciałabym jakąś współpracę z firmą makijażową - mówi, następnie zwracając się do potencjalnych chętnych: Jeżeli macie jakąś firmę i chcecie mnie jako ambasadorkę, to stworzę najbardziej "dollarsowe" kosmetyki.
Posłuchajcie, co jeszcze miała do powiedzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo