20 grudnia zeszłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika prawomocnie na dwa lata pozbawienia wolności za nadużycia, jakich dopuszczali się, będąc szefami CBA, w związku z tzw. aferą gruntową. Politycy PiS do ostatniej chwili byli chyba przekonani, że uda im się uniknąć kary, jednak nie pomogło im nawet "schronienie się" w Pałacu Prezydenckim. Nieco ponad tydzień temu policja z pomocą funkcjonariuszy SOP zatrzymała skazanych byłych posłów i obecnie obaj odsiadują już karę.
Jak można się było spodziewać, PiS robi wszystko, aby przekonać społeczeństwo, że Kamiński i Wąsik są niewinni i nie powinni znaleźć się w więzieniu. Jarosław Kaczyński pokusił się nawet o stwierdzenie, że byli posłowie zasłużyli na "najwyższe odznaczenia państwowe". W swoistą kampanię na rzecz obrony Kamińskiego i Wąsika włączyły się też ich żony.
Tymczasem partyjni koledzy skazanych starają się jakoś uprzyjemnić im pobyt za kratami. Poseł Marek Suski pofatygował się nawet do zakładu karnego w Radomiu, aby dostarczyć koledze... telewizor.
Mariusz Kamiński dziękuje za modlitwy
W "obronę" Kamińskiego i Wąsika zaangażowali się też niektórzy przedstawiciele polskiego kleru. Ojciec Tadeusz Rydzyk na antenie Radia Maryja zaapelował o modlitwę w intencji skazanych. Modlitwy słychać też pod zakładem karnym w Przytułach Starych, gdzie karę odbywa Maciej Wąsik. Z kolei syn Mariusza Kamińskiego, poprosił na platformie X o modlitwę za zdrowie ojca i jego "pomyślność w walce". Kamiński za pośrednictwem swojej żony, Barbary, przekazał list z podziękowaniami.
Kochani, bardzo dziękuję Wam za wsparcie, za solidarność ze mną i z Maćkiem. Za słowa otuchy dla naszych najbliższych, za modlitwy - napisał skazany polityk.
Warto jednak zauważyć, że Kamiński do tej pory znany był jako ateista.
Jeśli nawet pojawia się na smoleńskich miesięcznicach organizowanych przez PiS, to nigdy nie bierze udziału w mszach odprawianych w intencji ofiar katastrofy. (...) Uczestniczyłem z nim kiedyś w uroczystościach, których częścią było nabożeństwo. Wszyscy weszli na mszę, a on jako jedyny został na zewnątrz. Nie przestąpił progu kościoła, wzbraniał się przed tym jak diabeł przed święconą wodą - ujawnił swego czasu informator "Newsweeka".
Myślicie, że Mariusz Kamiński w więzieniu przechodzi "duchową przemianę"?