Po tym, gdy byłe "koleżanki" z planu zaczęły wspominać liczne upokorzenia, jakie znosiły ze strony Lei Michele, gwiazda znalazła się w poważnych tarapatach. Z aktorką współpracę zerwali niemal wszyscy sponsorzy i reklamodawcy. Odcięli się od niej też znajomi z branży, a media uznały jej karierę za skończoną. Dla gwiazdy Glee musiał być to wyjątkowo ciężki czas, szczególnie biorąc pod uwagę, że jest w ciąży.
Źródła blisko związane z aktorką twierdziły, że Lea cały czas płacze i jest załamana tą sytuacją.
Zobacz też: Lea Michele jest ZAŁAMANA krytyką, która na nią spadła za nękanie koleżanek z planu. "Cały czas PŁACZE"
To dla niej poważna lekcja. Chce na na tej sytuacji jak najwięcej się nauczyć i mocno popracować nad swoim zachowaniem, by nie postępować tak w przyszłości - wyznał znajomy Lei w rozmowie z jednym z amerykańskich tabloidów.
Sama zainteresowała głos w tej sprawie zabrała tylko raz. 3 czerwca opublikowała na Instagramie obszerne oświadczenie, w którym wyznała, że nie pamięta zarzucanych jej czynów, ale przeprasza Samanthę Ware, która (jako pierwsza) oskarżyła ją o naganne zachowanie na planie.
Zobacz też: Samantha Ware opisuje PRZEMOC PSYCHICZNĄ ze strony Lei Michele: "Mówiła, że nie zasługuję na tę pracę"
Teraz Lea małymi krokami stara wrócić się do normalności. Pierwszy raz od opublikowania pamiętnych "przeprosin" wrzuciła coś na Instagram. 33-letnia aktorka dodała zdjęcia ze swojej pieszej wędrówki. Na fotce zamieszczonej na InstaStory w oczy rzuca się okrągłu brzuszek Lei, która jest w ósmym miesiącu ciąży.
Myślicie, że uda się jej udobruchać opinię publiczną i podreperować zszargany wizerunek?