W poniedziałek rano warszawska policja zatrzymała Joannę L., znaną polską celebrytkę, która spowodowała wypadek po pijaku. Swoje luksusowe porsche prowadziła mając 1,2 promila alkoholu we krwi. Joanna postanowiła walczyć o swój wizerunek i wydała oświadczenie, w którym tłumaczy się, że... "wypiła wino do kolacji". Wina były chyba z dwa, albo nie była to kolacja, tylko śniadanie.
Jej koleżanka z programu Twoja Twarz Brzmi Znajomo, Katarzyna Skrzynecka, broni celebrytki zarzucając Internautom i mediom "linczowanie" gwiazdy. Jej zdaniem Joanna miała tylko pecha, bo wszyscy jeżdżą po pijaku...
Jestem pierwszym ze świadków, który widział Joasię całkowicie trzeźwą, rzetelnie pracującą i uważam, że media usiłują z niej zrobić wroga publicznego, lincz publiczny jest dalece niesprawiedliwy, bardzo współczuję jej tej sytuacji - przekonuje w rozmowie z Newseria Lifestyle. Wszystko to, co się dzieje, jest pomnożone po tysiąckroć.
Usprawiedliwiając pijaną koleżankę stwierdza dalej, że... "90 procent z nas" jechało samochodem po paru winach, mając 1,2 promila alkoholu o 10 rano. I to, uwaga... "setki razy"!
90 procent z nas miało w życiu setki takich sytuacji, kiedy będąc na kolacji z przyjaciółmi wypiło wino czy kilka lampek wina i nawet nie pomyślało, wstając następnego dnia, czując się osobą zupełnie trzeźwą, że może jeszcze coś w organizmie zostało. Dzieje się jej wielka krzywda.
Czy to wyznanie oznacza, że Katarzyna Skrzynecka też jeździła setki razy pijana? Uważa, że gwiazdom naprawdę coś takiego powinno uchodzić na sucho? Skrzynecka jest przecież matką. W samochodzie, w który wjechała pijana Liszowska mogło być czyjeś, a nawet jej, dziecko.