Ostatnimi czasy Edyta Górniak nie miała lekko. Piosenkarka rozpętała medialną burzę, wdając się w utarczkę słowną z Justyną Steczkowską przy okazji afery z pobraniem wynagrodzenia za występ na koncercie "Solidarni z Ukrainą". Naraziła się też Maryli Rodowicz, która nie szczędziła młodszej koleżance z branży gorzkich słów. Nic dziwnego, że diwa zapragnęła ukoić skołatane nerwy w swojej posiadłości na Podhalu.
Niestety, górska sielanka nie mogła trwać wiecznie i w końcu Edzia zmuszona była powrócić do stolicy, gdzie czekały na nią zobowiązania zawodowe. W piątek naczelna koronasceptyczka zaszczyciła swoją obecnością galę Polish Businesswomen Awards, podczas której uhonorowano ją nagrodą dla "Wybitnej Piosenkarki i Dobroczyńcy Roku".
Po evencie celebrytka poszła świętować swój triumf w modnej knajpce, zabierając ze sobą dwuosobową świtę. Po wymianie uprzejmości i spałaszowaniu posiłku Edi wsiadła do czekającego na zewnątrz volvo i pojechała do hotelu, gdzie spędziła noc. 49-latka miała na sobie tego wieczoru elegancką stylizację, na którą składała się biała koszula, różowa, tweedowa marynarka i czarne legginsy. Czółenka ze szpiczastym noskiem zamieniła na wygodne baletki. Wysiadając z auta, celebrytka kątem oka dostrzegła czającego się w oddali fotografa i czym prędzej przyśpieszyła kroku. Wzrok przykuwała jej skwaszona mina...
Zobaczcie zdjęcia:
Pulpety ocieplają wizerunek Królikowskiego oraz StingGate na Wiktorach