Skwaszona Monika Olejnik gna ulicami Warszawy, wymachując torebką za 20 tysięcy i dorodnym kalafiorem
Monika Olejnik znów znalazła się "pod ostrzałem" paparazzi, gdy wracała z zakupów w pobliskim warzywniaku. Przed niskimi temperaturami dziennikarkę chronił stylowy płaszcz. Nie mogło się obejść również bez designerskiej torebki za 20 tysięcy złotych.
Monika Olejnik bez wątpienia jest ulubienicą stołecznych paparazzi. Dziennikarka przez wielu uważana jest za ikonę stylu, która nie boi się eksperymentować z modą, umiejętnie łącząc ze sobą pozornie niepasujące do siebie elementy garderoby. Wszystkim znane jest jej zamiłowanie do luksusowych marek.
69-latka nawet na zwyczajne spacery często dobiera kreacje warte nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Bywa, że jej wybory modowe stają się obiektem kpin internautów, celebrytka nic sobie z tego nie robi i dalej przyodziewa cudaczne stroje, wprowadzając na warszawskie ulice nieco kolorytu.
We wtorek miłośniczka markowych ciuszków znowu natknęła się na fotografa, gdy wracała do swojego apartamentu po zakupach w warzywniaku, gdzie zaopatrzyła się w dorodnego kalafiora.
Swoim zwyczajem Monika odstawiła się tego dnia jak stróż w Boże Ciało. Tego dnia gwiazda maszerowała stołecznymi ulicami wyposażona w torebkę Balenciagi, której wartość wyceniana jest na ok. 20 tysięcy złotych. W kwestii obuwia Olejnik postawiła na bikery Diora za ponad 9 tysięcy złotych.
Zdaje się, że celebrytka nie tryskała tego dnia humorem, a przynajmniej taki scenariusz sugeruje jej skwaszona mina.
Myślicie, że potrawa z kalafiora poprawiła jej później nastrój?