Na kim jak na kim, ale na Sławomirze Peszce to akurat zawsze można polegać. Niekwestionowany król imprezy i postrach barmanów właśnie zdał relację z wesela Roberta i Anny Lewandowskich, na jaką wszyscy czekaliśmy. Bez filtrów, bez śpiewów Mariny, same konkrety. Jeśli wierzyć jego słowom, to niestety wielu aspektów włoskiego świętowania nie było nam dane zobaczyć w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sławomir Peszko zdradza, jak wyglądała impreza Lewandowskich
Parę dni temu po konferencji prasowej Clout MMA (jakbyśmy tych mieli jeszcze za mało) Peszko usiadł do rozmów z dziennikarzami. Podczas wymiany zdań z jednym z reporterów bez większych oporów wysypał się z tego, jak intensywnie bawił się u Lewych.
Było grubo. Trzy dni. Na grubasie, ale myślę, że utrzymałem poziom do końca. Nie zawsze tak było, ale tym razem postarałem się.
Na pytanie o to, "z kim z FC Barcelony wychylił kielona", Peszko natychmiast podał konkretne nazwiska. Po chwili refleksji doszedł chyba jednak do wniosku, że w sumie to żaden zawodnik Barcy się przed nim nie uchował.
Z Sergim Roberto. W zasadzie z każdym, bo na dzień dobry od razu postawiłem im wódkę. Po trzecim oni już powiedzieli: "Nieee, later, later".
Przypomnijmy: Fani rozbawieni wakacyjną stylizacją Roberta Lewandowskiego za grube tysiące: "Jak WUJEK NA RYBACH" (FOTO)
Osobny segment Peszko poświęcił także na harce Quebonafide. Wydziarany chojrak próbował ponoć zmierzyć się z mistrzem przy barze. Jak to się skończyło - to było akurat do przewidzenia.
Quebo na początku spokojny, ale później się też odpalił. Zaczął śpiewać na scenie. No wiadomo. Przy barze też próbował dotrzymać mi tempa, ale w pewnym momencie musiał odpuścić.
Myślicie, że Lewandowscy będą zadowoleni z wystawienia im takiej laurki?