Sławomir Peszko przed laty uchodził za jednego z najbardziej "rozrywkowych" piłkarzy polskiej reprezentacji. Jego koledzy zgodnie twierdzili, że rzadko odmawiał wspólnej zabawy, a nie raz był też inicjatorem towarzyskich spotkań, na których zdecydowanie nie brakowało alkoholu.
Choć Sławomir Peszko słynął z zamiłowania do imprez, to w pewnym momencie postanowił nieco przystopować. Wiele razy zdarzało mu się też żartować z błędów przeszłości i twierdzi, że stara się podchodzić do nadanej mu łatki z dystansem. Teraz postanowił po raz kolejny rozprawić się z demonami przeszłości, tym razem na kanapie u Kuby Wojewódzkiego.
Zobacz też: Sławomir Peszko zdradził, jak świętuje 34. urodziny: "Żadnych karniaków, żadnych szotów"
Między kolejnymi "dowcipami" prowadzącego Peszko postanowił wrócić myślami do czasów Mistrzostw Europy w Polsce oraz tego, co zaszło w Kolonii. Przypomnijmy, że wówczas piłkarz pod wpływem alkoholu usiłował zniszczyć taksometr w taksówce w Niemczech. Jak sam twierdzi, dziś żałuje tego, co się wtedy wydarzyło.
Sytuacja z Kolonii to mój wielki błąd życiowy i do tej pory tego żałuję. Ominąłem Euro w Polsce, choć byłem podstawowym graczem u Franciszka Smudy, straciłem dużo PR-owo, to był okres świąteczny i popsułem wszystkim te święta. Mojej rodzinie, przyjaciołom, menedżerowi, niektórym osobom w klubie. Wszyscy dzwonili - wspomina.
Czy jednak picie alkoholu na zgrupowaniach zawsze musi sprawiać problemy zawodnikom i całej drużynie? Sam zainteresowany twierdzi, że nie zawsze, ale w pewnym momencie postanowił jednak nieco zmienić swój tryb życia.
Jeśli nie przesadzasz i wiesz, kiedy i ile wypić, stosujesz pewien umiar, to takie sytuacje przed meczami piłkarzowi nie muszą przeszkadzać. Ja czasami nie wiedziałem, ale potem już do tego doszedłem i było inaczej. Zdałem sobie sprawę, że może nie tędy droga, bo na piłce można dużo zarobić, pół świata zwiedzić i dobrze żyć - wyznał szczerze.
Nie zabrakło też wspomnienia o tym, że Peszko swego czasu został twarzą kampanii promującej... alkomaty.
Nie czułeś, że jest w tym taki żart? Jak Peszko dmuchnie do alkomatu, to automat eksploduje - silił się na dowcip prowadzący.
Całe moje życie to żart - skwitował piłkarz, po czym dodał: Kiedyś wpadłem na to wszystko wieczorem i myślę "co tu z tym zrobić?". Stwierdziłem, że będę to powoli obracał w żart i traktował z dystansem, aż ludzie się do tego zaczną przyzwyczajać.
Doceniacie jego szczerość?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!