Spośród wszystkich zawodników polskiej reprezentacji w piłce nożnej Sławomir Peszko od lat uchodzi za jednego z tych bardziej "kontrowersyjnych" zawodników. Zupełnie nie bez powodu. Piłkarz otwarcie w trakcie audycji radiowej popisał się pewnego razu, że właśnie jest w trakcie delektowania się wódką. A to zaledwie tylko drobny wyimek ze zbioru jego możliwości.
Zwykło się wręcz swego czasu mówić, że Peszko "żadnej setki nie zmarnuje" i bynajmniej nie chodziło tu o zdobywanie goli. Innym razem, podczas odwiedzin w Kolonii, poniosło go na tyle, że próbował samodzielnie "zdemontować" taksometr w niemieckiej taksówce. Nie sposób nie wspomnieć tu o brutalnym faulu na piłkarzu Jagiellonii Białystok, za co został zawieszony na trzy miesiące czy braniu udziału w "czelendżach" przewidujących kopanie z całej siły rolek papieru toaletowego ułożonych na głowie dziecka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pozostaje nam tylko mieć nadzieję, że wszystkie te ekscesy i wiele innych znalazły się na kartach jego autobiografii zatytułowanej Peszkografia. Najwyraźniej Sławek nie mógł się już doczekać, aż filmowy pomnik postawi mu Wojciech Smarzowski, sam więc postanowił opowiedzieć swoją inspirującą historię.
Spotkanie autorskie poświęcone Peszkografii odbyło się w ostatni wtorek. Na miejscu obecna była żona głównego bohatera - Anna Peszko, prowadzący spotkanie prosty chłopak z Dębicy Mateusz Borek oraz rzecz jasna i sam Sławomir. Peszko rozsiadł się wygodnie w fotelu, obdarzając widownię nieco nieśmiałym uśmiechem debiutującego pisarza. Otuchy dodawały mu niewątpliwie czerwone skarpetki w rysunki aparatów analogowych i wypasiony zegarek na lewym nadgarstku.
Zobaczcie foty z premiery Peszkografii. Już wiecie, o co pod choinkę poprosicie Mikołaja?