Los nie oszczędza ostatnimi czasy Sławomira Świerzyńskiego z zespołu Bayer Full. W ubiegły piątek discopolowiec stał się jedną z twarzy "listy hańby" - grupy popularnych celebrytów, którzy postanowili skorzystać z Funduszu Wsparcia Kultury. Gdy posypały się na niego gromy, "muzyk" zaczął niezręcznie się tłumaczyć, co jedynie dolało oliwy do ognia. Ostateczny cios zadał natomiast Różal, który w środę podzielił się z internautami tragiczną historią niegdyś należącego do Świerzyńskiego konia.
Według relacji Różala koń Sułtan miał być odsprzedany przez Sławomira Świerzyńskiego, zaraz gdy tylko zaczął mieć problemy ze zdrowiem. W osłabionym stanie zwierzę trafiło ponoć do pracy przy bryczce w Warszawie, gdzie było notorycznie zaniedbywane. W końcu Różal musiał interweniować, aby uratować je przed nieuchronną wysyłką do rzeźni.
Po doprowadzeniu Sułtana do porządku Różal i jego partnerka próbowali ponoć kontaktować się ze Świerzyńskim z nadzieją, że pierwotny właściciel konia zechce pomóc im w leczeniu, albo zapragnie przyjąć go ponownie do siebie, biorąc pod uwagę, jak wiele pieniędzy dla niego zarobił. Para miała jednak usłyszeć, że Świerzyński "nie wchodzi dwa razy do tej samej rzeki".
Próbując najpewniej ratować szczątki swojej reputacji discopolowiec opublikował w środowy wieczór nagranie na Facebooku, na którym tłumaczy się z całej sytuacji. Autor takich przebojów jak Majteczki w kropeczki czy Blondyneczka jest zdania, że w chwili przekazywania Sułtana nowemu właścicielowi, koń był w nienagannym stanie.
Konia o imieniu "Sułtan" nabyłem w 2000 roku w Holandii. Przywiozłem go jako źrebaka do Polski i sprzedałem trzy lata wcześniej, zanim ty go nabyłeś. Koń był w bardzo dobrej kondycji fizycznej. Gdzie był przez te trzy lata? Nie wiem. Nabyłeś konia chorego, tak się stało, ale to nie moja wina, że ktoś tego konia w taki sposób zaniedbał. Tak, jak powiedział: koń u mnie był zdrowy, mam na to świadectwa lekarzy weterynarii. Dodam więcej: wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą doskonale, że moja stadnina jest pod bardzo dobrą opieką podkuwaczy i weterynarza - mogliśmy usłyszeć na nagraniu Świerzyńskiego.
PR-owe zagranie musiało jednak nie przynieść zamierzanego efektu, zostało już bowiem usunięte z sieci.
W którą wersję wydarzeń jesteście skłonni bardziej uwierzyć, Różala czy Świerzyńskiego?