W 2010 roku dumny Sławomir Świerzyński udzielał licznych wywiadów, w których opiewał swój rzekomy sukces w Chinach. Lider Bayer Full chwalił się, że podpisał kontrakt na wydanie 67 milionów (!) płyt na chińskim rynku i zapewniał, że w azjatyckim kraju jest znany niczym cesarz. Oczywiście wszystko to okazało się kłamstwem.
Bayer Full nie sprzedał nawet jednej płyty w Chinach i oprócz Polonii nikt tam o nich nie słyszał. Nie przeszkodziło to Świerzyńskiemu, by monetyzować swoją "chińską legendę" w ojczyźnie. Zespół do dziś zarabia na płycie z utworami po chińsku, do których nie ma żadnych praw. Głos zabrał w końcu Krzysztof Darewicz, który jest autorem tekstów piosenek oraz pomysłodawcą "projektu" Bayer Full w Chinach...
Zobacz też: Pudelek przypomina: Sławomir Świerzyński nie pracowałby za 10 tysięcy miesięcznie. "TO ZA MAŁO"
Darewicz jest sinologiem i korespondentem polskich mediów w Pekinie. Ponad dekadę temu wpadł na pomysł, by zaprezentować chińskiej publiczności zagranicznego artystę, który wykonywałby swój repertuar po chińsku.
Chciałem pokazać, że cudzoziemcy mogą również śpiewać po chińsku. Ale nie jedną piosenkę, tylko cały koncert − na żywo i na pamięć - mówi Darewicz w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Po tym, jak udało mu się nawiązać kontakt z Bayer Full, okazało się, że Świerzyński nie był w stanie zapamiętać tekstów po chińsku i w grę wchodziłyby jedynie występy z playbacku.
Łapałem się za głowę, słysząc, co za głupstwa Świerzyński opowiada o rzekomo już odniesionym sukcesie w Chinach. Ostatecznie do wyjazdu, koncertów, a tym bardziej sprzedaży płyt nie doszło. Świerzyński odmówił poddania się jakiejkolwiek dyscyplinie. Szkoda, bo otworzyłem mu drzwi do niezwykłej przygody, ale on się wycofał. Słyszałem od niego na odchodne, że więcej zarobi w Polsce na tej chińskiej ściemie. Bezczelnie odsłonił swoje prawdziwe oblicze. Od tamtej rozmowy więcej nie mieliśmy ze sobą bezpośredniego kontaktu - dodaje sinolog.
Problem w tym, że w ramach projektu powstało kilka nowych utworów po chińsku, których autorem jest m.in Darewicz. Zespół Bayer Full do dziś bezprawnie na nich zarabia. Teraz Sławomira Świerzyńskiego czeka proces sądowy, podczas którego będzie musiał się tłumaczyć ze swojej "chińskiej kariery".
Utwory te, choć nie były przeznaczone do sprzedaży, zostały mimo to wydane w 2011 roku w postaci płyty Bayer Full "Polak i Chińczyk to jedna rodzina…" i wprowadzone do obrotu. Ale nie w Chinach, tylko w Polsce. Nie w sklepach, lecz na festynach. I bez mojej wiedzy, a tym bardziej zgody. Te płyty Świerzyński sprzedaje od dziesięciu lat w Polsce. Nagranym na nich w języku chińskim piosenkom przypisuje sobie autorstwo. Chciałbym tym procesem położyć wreszcie kres nie tylko tej jawnej kradzieży praw autorskich, ale też kreowanej przez Świerzyńskiego od lat mistyfikacji o jego rzekomo zawrotnej karierze w Chinach i milionach sprzedanych płyt - dodaje Darewicz w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Jesteście ciekawi, jak Świerzyński będzie próbował tłumaczyć się przed sądem?