W połowie lipca ubiegłego roku doszło do tragicznego w skutkach wypadku samochodowego w centrum Krakowa. Pojazd prowadzony przez syna Sylwii Peretti wypadł z drogi i dachował w okolicach Mostu Dębnickiego. W wypadku zginął Patryk Peretti i trzech młodych mężczyzn. Śledztwo wykazało, że kierowca miał we krwi 2,3 promila alkoholu i jechał z prędkością przekraczającą 162 km/h, a rejestratory nie odnotowały próby hamowania.
Nagła strata jedynego dziecka była dla gwiazdy "Królowych życia" niewyobrażalną tragedią. Celebrytka postanowiła wycofać się z życia publicznego, a żeby zapomnieć o bolesnych wspomnieniach, zdecydowała się nawet na sprzedaż swojej posiadłości. Jak dowiedział się Pudelek, cena wynosi 5 890 000 zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawę wypadku cały czas bada prokuratura. Już na początku roku "Gazeta Wyborcza" informowała, że cały materiał dowodowy został już zebrany. Brakowało jednak zeznań kluczowego świadka, który na chwilę przed zdarzeniem przechodził przez ulicę.
Śledztwo w sprawie wypadku syna Sylwii Peretti przedłużone. Co ze świadkiem?
Według portalu lovekrakow.pl na wynik sprawy będziemy musieli jeszcze poczekać, śledztwo został bowiem przedłużone o kolejne pół roku. Ustalono, że wspomniany świadek jest obcokrajowcem i nie mieszka w Polsce.
Został wystosowany do Wielkiej Brytanii wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej poprzez przesłuchanie ustalonego świadka. Do chwili obecnej, pomimo monitowania, brak jest informacji o wykonaniu wnioskowanej czynności - mówi śledczy w rozmowie z lovekrakow.pl.
I chociaż prokuratura posiada liczne dowody, przesłuchanie świadka może okazać się kluczowe dla sprawy.
To ekspertyza biegłego, który wykonał oględziny rozbitego renault, to wyniki sekcji zwłok kierowcy i pasażerów pojazdu, to ekspertyza na temat stanu technicznego samochodu oraz zapisy miejskiego monitoringu z trasy, którą jechało żółte renault - mówi o zgromadzonym materiale prokurator Rafał Babiński.