Zosia Ślotała, która podobnie jak wiele innych celebrytek, postanowiła zarobić na swojej ciąży, wciąż nie może pogodzić się z falą krytyki jej ciążowego bloga. Od kilku miesięcy nieustannie tłumaczy się i wyjaśnia, skąd pomysł na jego prowadzenie.
Przykrą sprawą było to, że głównie wypowiadały się matki, które mają dzieci, które same były w ciąży, same wiedzą, na czym polega ten stan i które absolutnie nie sprawdziły o czym ten blog w ogóle jest – stwierdziła Ślotała.
Jej biznes od kilku miesięcy ostro komentują polskie celebrytki. Dorota Wróblewska stwierdziła, że z tej okazji chciałaby poznać jeszcze więcej szczegółów z życia intymnego Ślotały. - Jestem bardzo rozczarowana, że nie ma szczegółów jeżeli chodzi o okoliczności zapłodniona. Gdzie, kiedy, z kim i w jakiej pozycji. Może takie informacje będą inspiracją dla przyszłych matek. Podobno 90% dziewczynek to wpadki – napisała.
Dostało się jej również od doświadczonej celebrytki i matki sześciorga dzieci. - Pani Zosia Ślotała martwi się, czy będzie mogła jeść krewetki w trakcie ciąży! No cóż. Osobiście uważam, że przyszła mama powinna skupiać się na innych, mniej trywialnych problemach – stwierdziła Izabella Łukomska-Pyżalska.
Najbardziej oburzona wydawała się jednak Viola Kołakowska. - Jestem zażenowana tym, że jest coraz więcej osób w tzw. show-biznesie, które bez obciachu zakładają blogi, kiedy się jeszcze nie jest na półmetku ciąży. Ponieważ z mody już się wycisnęło wystarczająco , no to teraz dzieci… - napisała na Facebooku.
Przekonują Was jej tłumaczenia?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news