"Ślub od pierwszego wejrzenia" właśnie doczekał się kolejnego, dziewiątego już finału. W tym sezonie o miłość walczyły trzy nowe pary: Agata i Piotr, Joanna i Kamil oraz Agnieszka i Damian. Choć widzowie wyraźnie kibicowali większości z nich, to nad kiełkującymi znajomościami uczestników wciąż wisiała perspektywa trudnej decyzji o pozostaniu w małżeństwie lub rozwodzie.
Finałowy odcinek "Ślubu od pierwszego wejrzenia" właśnie trafił na platformę Player, a zatem poznaliśmy już decyzje wszystkich par tej edycji. Jeszcze przed faktem widzowie wyraźnie skłaniali się ku myśli, że na rozwód zdecydują się Agata i Piotr, których związek przed kamerami był pełen sporów i nieporozumień. W takcie emisji show Piotr publikował także smutne obrazki ze złamanym sercem, które wcześniej sugerowały widzom, że ich relacja nie przetrwa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z przewidywaniami widzów Piotr zdecydował się na rozwód z Agatą. Co zaskakujące, Piotr nie przyjechał na umówioną wizytę. Nie chciał brać udziału w ostatnim odcinku programu. W wywiadzie udzielonym serwisowi tvn.pl porzucona uczestniczka opowiedziała o swoich doświadczeniach, towarzyszących emocjach i przykrych refleksjach dotyczących związku, a także o kontrowersjach związanych z przyjęciem przez Piotra jej nazwiska podczas ich ślubu. Choć początkowo było to odebrane pozytywnie, z czasem stało się dla Agaty problemem. W finałowym odcinku uczestniczka nie kryła swojej goryczy, przyznając:
Mam tylko nadzieję, że jak mu tak prędko do rozwodu, to że nazwisko też odda. Nie chciałabym, żeby miał moje nazwisko - zaznaczyła.
W rozmowie z portalem Agata zwierzyła się, że nazwisko symbolizuje dla niej więź z ojcem i ma dla niej ogromne znaczenie emocjonalne.
Wystarczy mi, że już zbezcześcił imię mojego taty, biorąc moje nazwisko - mówiła z żalem.
Wola Piotra, by przejąć nazwisko żony, zaskoczyła samą zainteresowaną. Decyzja mężczyzny była niecodzienna, jednak wówczas nie wywołała niepokoju rodziny panny młodej. Dopiero z czasem uczestniczka zrozumiała, że nie ma najmniejszych szans na to, by ta relacja przetrwała - z ukochanego Piotr przeobraził się w jej wroga. Sama świadomość tego, że mężczyzna nosi nazwisko jej ojca, przyprawia ją niemalże o mdłości.
Dopiero teraz mi to przeszkadza, bo teraz wiem, jakim podobno jest człowiekiem, bo to wszystko jest rzekome, nie zamierzam nikogo tutaj na światło dzienne wyciągać, kto co mi mówił, kto ewentualnie jakieś informacje mi dostarczał na jego temat - zaznaczyła, unikając szczegółów, by nie eskalować konfliktu.
Wszystko wskazuje na to, że żądanie Agaty nie zostanie spełnione. W rozmowie z portalem tvn.pl Piotr stwierdził, że nie ma w planach zmieniać nazwiska ze względu na szacunek do rodziny programowej żony, z którą ma "bardzo dobry kontakt" i między innymi z tego powodu chce nazywać się tak jak oni.
Trudno jest w tej chwili przekreślić całą rodzinę, z którą mam do dzisiaj kontakt zresztą, przekreślić wszystkich ludzi o takim nazwisku ze względu na to, że nam się nie udało. Czy to jest nasza wina wspólna, czy to Agaty wina, czy moja, to jest nieistotne w tej chwili. Także został Piotr Miechowski i Piotr Miechowski już pozostanie przez najbliższy przynajmniej czas - podkreślił Piotr, podkreślając, że "nie zamierza wrócić po rozwodzie do swojego nazwiska".