Emocje związane z formatem "Ślub od pierwszego wejrzenia" z sezonu na sezon są coraz większe. Choć zazwyczaj uczestnicy okazują się być niezbyt dobrze dobrani, zdarza się, że zapoczątkowane w show relacje wypalają. Jedną z bardziej udanych, choć po przejściach par, tworzą Agnieszka Łyczakowska i Wojciech Janik.
Zapoznany w telewizyjnym programie duet doczekał się już nawet owocu miłości. Pierwsza pociecha uczestników "Ślubu", córka Antosia, przyszła na świat na początku stycznia.
W ciągu ostatnich kilkunastu dni świeżo upieczeni rodzice zdążyli opublikować kilka zdjęć dziewczynki, zaś w piątek na ich kanale w serwisie YouTube pojawił się film, w którym Agnieszka ze szczegółami opowiada o porodzie.
Opowieść kobieta rozpoczęła od wrócenia wspomnieniami do rodzinnego wypadu do Wieliczki:
Sporo chodziliśmy po parku. Miałam nadzieję, że trochę przyspieszę ten poród. (...) No, i chyba tak się wydarzyło... - opowiada ożywiona, trzymając latorośl na rękach.
(...) W poniedziałek, przed obiadem z rodzicami, kiedy Wojtek był w pracy, poszłam do łazienki i okazało się, że odchodzą mi wody! - kontynuuje.
Okazuje się, że po tym, jak Łyczakowskiej odeszły wody płodowe, za namową mamy, zasiadła jeszcze z rodzicami do stołu i... spałaszowała zupę.
Ze spokojem usiadłam z rodzicami przy stole, zjadłam sobie zupkę, bo wiedziałam, że to jest pewnie mój ostatni posiłek przed porodem. Spakowałam walizkę i zadzwoniłam do Wojtka, że: "Wojtuś, odchodzą mi wody" - słyszymy.
Czekając na partnera, Agnieszka postanowiła samodzielne przygotowywania do porodu:
Jeszcze sobie zrobiłam lewatywę, sama. Wzięłam sobie prysznic. Szykowałam się i napisałam SMS-a do mojej pani doktor, że odeszły mi wody - opisuje ze szczegółami.
W nocy, gdy Aga była już w szpitalu, pojawiły się skurcze, z którymi męczyła się aż do godziny czwartej rano. To wtedy odezwała się do swojej douli.
I przyjechała, i powiem Wam, że jestem jej ogromnie wdzięczna - zachwalała usługi kobiety, która zamiast partnera była z nią przy porodzie:
Wojtka ze mną nie było. Nie mógł być ze mną w szpitalu - ujawniła.
Okazuje się jednak, że kobieta nie narzeka na to, iż w tym wielkim dniu nie mogła liczyć na wsparcie ukochanego:
Nie żałuję tego, ze Wojtka nie było. Cudownie było mieć przy sobie taką doulę - przekonuje.
W obszernym wideo mama Antosi nie zamierzała ukrywać, że poród był dla niej wyczerpującym doświadczeniem. W pewnym momencie miała nawet wątpliwości, czy uda się jej wydać dziecko na świat:
Rodziłam na stojąco, siedząco, na klęczkach, kucająco, na piłce, oparta o łóżko. Próbowałam wszystkiego i myślałam, że nie dam rady - wspomina.
Ostatecznie po 15 godzinach Agnieszka urodziła córkę. Choć zdradziła, że po porodzie mierzyła się z ogromną burzą hormonów, w związku z którą obawiała się depresji poporodowej, dziś jest bardzo szczęśliwa. Zapewniła też, że chciałaby mieć kolejne dziecko.
Myślicie, że wkrótce rodzina uczestników "Ślubu od pierwszego wejrzenia" się powiększy?