Obecna edycja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" budziła sporo emocji, zanim jeszcze na dobre się rozpoczęła. Najpierw doszło do wyrzucenia z programu jednego z ekspertów, a następnie rolę król i królowych dram przejęli sami uczestnicy. Największym zainteresowaniem bez wątpienia cieszą się na razie perypetie Marty i Maćka, którzy już przez wielu są nazywani "najgorzej dobraną parą wszystkich edycji".
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Gorąco u Justyny i Przemka. Ekspertka reaguje
Inną parą, której bacznie przyglądają się internauci, są również Justyna i Przemek. Nie brakuje opinii, że w ich małżeństwie to ona gra pierwsze skrzypce, a jej mąż ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" "siedzi skulony", przez co niektórzy nie dają im szans na powodzenie. Pojawiły się nawet apele do mężczyzny, aby "uciekał" od żony z kontrowersyjnego show.
Przypomnijmy: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Widzowie krytykują zachowanie Justyny wobec męża: "Przemek, UCIEKAJ"
W nowym odcinku programu Justyna zrobiła Przemkowi niespodziankę i pojawiła się u niego w domu bez zapowiedzi. On zareagował jednak dość nerwowo na widok "intruza" i przyznał potem, że taki rodzaj niespodzianek to dla niego "coś nowego". Sprawę skomentowała potem Magdalena Chorzewska, ekspertka w tej edycji show, która użyła w swoim wywodzie dość jaskrawego porównania.
Takie obsikiwanie terenu... Tak to wygląda, ale my kobiety to robimy. Myślę, że w ogóle ludzie to robią, więc to nie jest niczym dziwnym. Natomiast myślę, że fajnie by było pielęgnować tę relację przez cały czas, a nie tylko na "dzień dobry" i "do widzenia" - powiedziała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Justyna reaguje na słowa ekspertki z programu
Justyna nie pozostawiła tych słów bez odpowiedzi. Widać jednak, że barwne porównanie średnio przypadło jej do gustu, bo odniosła się do wypowiedzi Chorzewskiej w niezwykle ironiczny sposób. Najpierw pokazała nagranie z psami, do którego dołączyła piosenkę Ascetoholix "Suczki" i drwiący podpis.
Od dziś "suczki" nabrały nowego znaczenia. Pozdrawiam, Justyna co obsikuje teren - skwitowała.
Na spacerze z psami też nie mogła sobie odmówić złośliwości.
Wyszliśmy na wspólne obsikiwanie terenu. No proszę, jak ciągnie, jest szybszy ode mnie w obsikiwaniu - drwiła.
Na koniec przyuważyła jeszcze znak, którym podsumowała swoją odpowiedź. Mowa o wlepce na płocie, sygnalizującej zakaz oddawania na niego moczu przez psy.
Widzę, że sąsiedzi już się zabezpieczyli przede mną - napisała z wyraźnym rozbawieniem.
Słuszna reakcja?