Kolejny sezon "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wkracza w decydującą fazę. Małżeństwa z programu starają się teraz odnaleźć w codziennej rzeczywistości, co nie wszystkim przychodzi łatwo. Coraz wyraźniej widać też, że chyba nie wszystkim parom pisana będzie wspólna przyszłość.
Maciej zarzuca Marcie, że nie była z nim szczera. Randkowała za jego plecami?
Odcinek zaczęliśmy od wieści od Macieja, który wyznał przed kamerami, że dokonał dość intrygującego odkrycia. Okazuje się, że przyuważył w telefonie żony z programu powiadomienie z jednej z aplikacji randkowych, co bardzo go rozczarowało. Twierdzi bowiem, że nie jest z nim szczera i najwyraźniej nie angażuje się w małżeństwo w stu procentach.
Chodzi o mój komfort psychiczny. Wpadła mi w oko przypadkowo wiadomość od znajomych Marty i mega to wpłynęło na moje myślenie. Przez przypadek, rano pijąc kawę, telefony leżały obok siebie i dosłownie sięgając po mój, widziałem powiadomienie z portalu randki, że "jakiś Grzegorz cię tam polubił". Myślę, że Marta nie była do końca szczera, wchodząc w to. Ja też bywałem na takich portalach, ale mam konta pousuwane, aplikacje odinstalowane. Mega mnie to gdzieś tam ruszyło - przyznał.
Temat kontynuował przy okazji wizyty psycholożki z programu i zrobiło się nieprzyjemnie. Marta postanowiła się wytłumaczyć, a fakt, że Maciej przeglądał jej telefon, mocno ją zdenerwował.
To nie tak, że ja się loguję na portale randkowe. Po prostu rzadko korzystam z telefonu i w wirze tego wszystkiego nie zdążyłam tego odinstalować. Ja z tego w ogóle nie korzystam. Nie życzę sobie, żebyś zaglądał do mojego telefonu, nawet w mojej obecności - wypaliła.
To był czysty przypadek - bronił się Maciej.
To nie był przypadek, bo mój telefon się nie podświetla, dopóki się nie naciśnie przycisku. Musiałeś zajrzeć, ja tego nie toleruję - grzmiała Marta.
Mężczyzna podkreślał potem, że nie miał na celu wkroczyć z żoną z programu na wojenną ścieżkę.
Mogła to odebrać, że ja się tylko czepiam, ale to nie było czepianie się. Nie musiała się bronić, bo ja jej nie chciałem atakować. Czas weryfikuje. Porozmawiamy sobie szczerze z Martą - mówił potem przed kamerą.
Marta i Maciej ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wciąż się nie dogadują. Wkroczyła psycholożka
Dalej nie było lepiej, bo między małżonkami doszło do wymiany zdań na temat sposobu żywienia małego Rysia. Marta przyznała, że zamówiła synowi kurczaka i frytki, bo "nie przepada za surówkami". Maciej zareagował na te słowa dość krytycznie.
No właśnie. Nie lepiej warzywa? - "skarcił" żonę przed kamerami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fakt, że małżonkowie dalej się nie dogadują, podkreśliła też w rozmowie z nimi psycholożka. Kobieta krytykowała fakt, że Maciej nawet nie próbował poznać żony z programu, ewidentnie odpuszczając już na starcie. On twierdzi, że to między innymi dlatego, że jest "wzrokowcem".
Nie zaangażowałem się od samego początku, ja to mówię otwarcie. Dlaczego? Podkreślałem, że pierwsze wrażenie jest dla mnie ważne, że jestem wzrokowcem. Jeżeli chodzi o styl bycia Marty, jej zachowań, to jest dla mnie dużym przeciwieństwem. Zamiast mnie do niej przyciągnąć, zbliżyć, to mnie stopują - wyjaśnia.
W solowych rozmowach zarówno Marta, jak i Maciej podkreślali, że nie mogą się dogadać. Po rozmowie z psycholożką z programu postanowili jednak dać sobie szansę z nowym podejściem.
Wszystko "rozbija" się o to, że ja nie spełniłam jego oczekiwań pod względem fizycznym. Potem to już poszło. Jeszcze z tym telefonem, gdzie on mi tam pozaglądał, gdzie ja mam tych aplikacji tysiące... - narzekała Marta.
Myślę, że zachowanie Marty, to, że się nie otworzyła, spowodowało, że kolejne próby kontaktu pozostały bez echa. Jeśli chodzi o te złe rzeczy, to wytrzepałem już wszystkie asy z rękawa - przyznał jej mąż z programu.
Kibicujecie im jeszcze?