Obecna edycja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nieoczekiwanie budzi sporo emocji. O ile w przypadku Kingi i Marcina internauci stracili już nadzieje na szczęśliwe zakończenie, to przygoda Magdy i Krzysztofa oraz Kornelii i Marka z programem może ich zdaniem mieć happy end. Okazuje się jednak, że sytuacja ostatniej z par jest nieco bardziej skomplikowana, niż się wydawało.
Dziwne spotkanie Kornelii i Marka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" z jego matką
W kolejnym odcinku programu dostępnym na platformie Player widzowie byli świadkami przyjazdu pary do Bydgoszczy i spotkania z matką Marka. Choć ten obawiał się, że panie mogą się nie polubić, to ostatecznie na szczęście stało się chyba inaczej. W przebitkach mężczyzna dawał natomiast do zrozumienia, że sytuacja wcale nie jest tak kolorowa, jak mogłaby się wydawać.
Zobacz także: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Zgrzyty u Kornelii i Marka. W tle NIEZRĘCZNA rozmowa o powiększaniu rodziny: "Byłem zły"
Gdy matka poprosiła go o przesadzenie roślin na balkonie, szybko zrozumiał, że jej zaproszenie mogło mieć zupełnie inny cel. Nieoczekiwanie wypowiadał się też o kobiecie dość gorzko: najpierw krytykując to, że go "nie zauważyła", gdy oboje zjawili się w jej mieszkaniu, potem z kolei węsząc podstęp. Wyglądało to tak, jakby się martwił, że matka będzie mącić w jego małżeństwie.
Podejrzewałem, że ten balkon był tylko pretekstem na to, żeby zaprosić mnie i Kornelię do domu. Ja myślałem, że ten balkon jest posprzątany, że ogarnięte są te kwiaty, to wszystko. Jak przyjechałem i zobaczyłem, że te kwiaty nie są ogarnięte, że tam nie szło przejść na tym balkonie... Jak zwykle zostało wszystko pozostawione i ona i tak uzyskała to, co chciała, że ja przyjechałem i zrobiłem porządek na tym balkonie.
Mimo jego obaw wydawało się, że kobieta złapała z Kornelią dobry kontakt. Obdarowała ją nawet mandarynkami, których jednak zapomniała ze sobą zabrać. Widzowie dowiedzieli się o tym, gdy Marek i jego żona gościli u "drugiej części" rodziny, a on wyznał w przebitkach, jak wygląda ich obecna sytuacja.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marek ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" wyznał prawdę. Internauci są w szoku
Mąż Kornelii postanowił wyznać przed kamerami, że jego matka i siostra nie rozmawiają ze sobą, co było efektem wtrącania się kobiety w małżeństwo córki.
Moja siostra tak zadecydowała i ona z mamą nie utrzymuje kontaktu, ona wybrała swojego męża i moja mama bardzo niesie duży krzyż na sobie, bo ona bardzo chciała ingerować w małżeństwo mojej siostry - przyznał. Nieraz podchodziłem do takiej rozmowy, mamie powiedziałem, że jak przyjdzie czas, to usiądziemy razem przy stole i porozmawiamy, ale na moich warunkach, na moich zasadach. Powiem, czego ja oczekuję od życia i jak dalej będę widział kontakt z nią.
Co więcej, już wcześniej otrzymywał od matki pewne sygnały, które wskazywały na to, że będzie mocno ingerować w jego życie. Jak twierdzi, nie ma na to jego zgody.
Zawsze się kończyło tym, że: "Co, zostawisz mnie, to co ja będę sama? Nikt o mnie nie zadba". Nawet przed ślubem, ciężko się przyznać, ale mam wiadomości w telefonie i też dzwoniła moja mama, mówiąc, że jak będę miał żonę, to mam jej obiecać, że z moją małżonką będę się nią opiekował.
Te słowa wywołały lawinę komentarzy w sieci, w których internauci jednoznacznie opowiadają się po stronie Marka. Jak piszą, jego matka zachowuje się toksycznie i powinien zadbać o to, aby jego małżeństwo z Kornelią to przetrzymało.
"Jak odetnie pępowinę, to się im uda", "Co za toksyczna rodzina. Powinien zrobić to, co siostra i nie narażać małżeństwa na klęskę", "To jest taki typowy stary kawaler pod pantoflem mamusi", "Żal mi tego chłopaka. Szkoda mi tej dziewczyny, bo jeśli coś z tego będzie dalej, to od początku będzie obarczona nie swoimi traumami", "Mamusia musi się pogodzić, że dzieci już dorosłe i swoje życie mają. Niech się nie wtrąca" - grzmią fani programu.
Twoja opinia jest dla nas ważna. Wypełnij ankietę i wypowiedz się już dziś.