Mijająca edycja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" z pewnością była ciekawym widowiskiem, jednak nieszczególnie skutecznym. Z trzech par dobranych przez ekspertów nie przetrwała żadna, a większość (wkrótce już byłych) małżonków wręcz nie może na siebie patrzeć. Trend zapoczątkowali zresztą Marta i Maciej, którzy decyzję o rozwodzie podjęli jeszcze na długo przed finałem...
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marta i Patryk obrzucają się oskarżeniami
Pozostałe pary również zdecydowały się rozstać, jednak największym zaskoczeniem był koniec małżeństwa Marty i Patryka. Jeszcze świeżo po finale internauci cieszyli się, że ci postanowili trwać w małżeństwie, a nagły wyjazd mężczyzny traktowali jako chwilę słabości, a niekoniecznie zwiastun czyhającego kryzysu. Niestety stało się odwrotnie, czego byliśmy świadkami w odcinku specjalnym "Ślubu od pierwszego wejrzenia" na platformie Player.
Przypomnijmy: "Ślub od pierwszego wejrzenia". Wiemy, co z małżeństwem Patryka i Marty! Pojawił się wątek jego rzekomej NOWEJ PARTNERKI...
Z dodatkowego materiału dowiedzieliśmy się, że ich małżeństwo jednak nie przetrwało. Jak twierdziła Marta, poróżnić ich miały wątpliwości mężczyzny co do planów wspólnego zamieszkania, jednak on tego nie potwierdza i przestawił swoją wersję. Zdaniem Patryka żona z programu nie była zaangażowana w ich związek i nieskłonna do żadnych poświęceń. To ona miała zresztą poprosić o jak najszybszy rozwód.
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Publiczny spór Marty i Patryka. "Oj kłamczuszka"
Teraz Marta postanowiła odnieść się do tego, co w odcinku specjalnym przekazał widzom Patryk. Jak twierdzi w opublikowanym na Instagramie nagraniu, mężczyzna nagle zmienił zdanie i wyraźnie migał się od planów wspólnego zamieszkania. Według pierwotnego planu miał przenieść się do niej na pół roku, a jeśli dobrze będzie im się układać, to przeprowadzą się razem w jego rodzinne strony. Ostatecznie tak się nie stało.
Po trzech dniach zadzwonił i poinformował, że mimo wcześniejszych deklaracji o przeprowadzce do mnie nie jest w stanie tego zrobić. Powiedział mi, że zrozumiał, że Słubice to jego miejsce na Ziemi i przeprosił za to, że musi wycofać się z naszych wcześniejszych ustaleń. Zaproponował, żebyśmy zostali przyjaciółmi - twierdzi.
Co więcej, Marta ma żal do produkcji, że w programie nie opublikowano fragmentów jej rozmów z ekspsychologiem z programu, Rafałem Olszakiem. Wszystko przez to, że miał jej doradzić, aby postawiła mężowi ultimatum: albo dojdą do porozumienia i ustalą szczegóły przeprowadzki, albo decydują się na rozwód. Kobieta ma żal do produkcji, że w programie to przemilczano, a uważa to za istotny szczegół całej układanki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na odpowiedź Patryka nie trzeba było długo czekać. W komentarzu pod nagraniem nazwał żonę z programu "kłamczuszką" i złośliwie dogryzł jej, że "nie jest influencerem", czym wyraźnie nawiązuje do nagłego zamiłowania Marty do Instagrama, o którym ta informowała przed kamerami. Przedstawił też własną wersję wydarzeń.
Oj kłamczuszka. A myślałem, że ja mam długi nos. Mimika twarzy taka jak przez cały program. Niestety nie jestem influencerem i nie potrafię tak występować, także tylko napiszę... - zaczął bardzo złośliwie i ogłasza: Przykro mi, że odegrałaś szopkę z przeprowadzką przy moich rodzicach, bo naprawdę cię polubili. Szkoda, że nie przyjechałaś na Boże Ciało, szkoda, że podczas całego programu byłaś u mnie 7 dni, a ja u ciebie miesiąc. Po tym wszystkim zrezygnowałem, to prawda, a przyjaźni z byłymi żonami raczej nie potrzebuję i tobie też tego nie proponowałem i to ty się poddałaś. Grałaś, grasz i grać będziesz.
"Ślub od pierwszego wejrzenia". Marta i Patryk wdali się w pyskówkę
Na tym się oczywiście nie skończyło, a między nimi doszło do publicznej pyskówki. Marta szybko odniosła się do komentarza Patryka i nazywa go "perfidnym". Oskarża go też o kłamstwo.
Byłam u ciebie nie tylko 7 dni, ale również na święta i na majówkę. Bardzo mi przykro, że jesteś na tyle perfidny, żeby obrzucać mnie błotem i kłamać po tym, jak starałam się i nic ci nie zrobiłam. Nie byłeś wart, aby moja rodzina miała przez ciebie tyle przykrości po tym, jak ciepło cię przyjęła w nadziei, że będziemy razem. Jeśli chcesz, zażądam nagrań, aby sprostować sprawę. Mam do tego prawo - grzmiała.
Mężczyzna nie jest jednak przekonany do tego pomysłu, bo, jak sam napisał, w ten sposób Marta jego zdaniem "jeszcze bardziej się pogrąży".
Nic ci nie zrobiłem, powiedziałem tylko, jak było. Każdy odpowiada za swoje czyny i słowa. Ujawniając nagrania, jeszcze bardziej się pogrążysz... - ostrzegł.
Nie zamierzam zniżać się do twojego poziomu, to nie jest program Jerry'ego Springera. Jeśli jednak nadal będziesz mnie oczerniał, wystąpię o nagrania - zagroziła w odwecie.
Niestety nie wiemy, czy Patryk pragnie jeszcze coś dodać do publicznej dysputy z (prawie byłą) żoną, bo Marta zablokowała komentarze pod nagraniem. Pewne jest jedno - na łatwy rozwód się nie zanosi...