Znany format telewizji TVN Ślub od pierwszego wejrzenia niemal od początku budził skrajne emocje widzów. Uczestnicy programu, którzy dowiadywali się, z kim wezmą ślub dopiero na ślubnym kobiercu, walczą w nim pod okiem kamer o rozkwit potencjalnego uczucia. Jednymi ze szczęśliwców, którym udała się ta trudna sztuka, byli Oliwia Ciesiółka i Łukasz Kuchta.
Ślub od pierwszego wejrzenia dał Oliwii i Łukaszowi szansę na znalezienie drugiej połówki, a widzom na obserwowanie ich pierwszych tygodni po zawarciu małżeństwa. Po zakończeniu programu para walczyła o uwagę mediów na Instagramie oraz YouTubie, gdzie prowadzili własny kanał. Fani byli jednak dość sceptyczni.
Teraz na Instagramie Oliwii pojawiło się wspólne zdjęcie z Łukaszem i ich synem oraz wymowny post, w którym była uczestniczka show ujawniła, że to koniec ich wspólnej drogi. Jak sama twierdzi, ona i Łukasz próbowali ratować swoje małżeństwo i zasięgnęli nawet pomocy specjalisty, jednak było już za późno. Nie pozostało im więc nic innego jak ogłosić, że nie są już razem.
Moi drodzy, kilka miesięcy temu stanęliśmy z Łukaszem w obliczu zupełnie nowej sytuacji życiowej. Nie jest to dla mnie łatwe, by pisać o tym w sieci, ale chcę zapobiec rozprzestrzenianiu się nieprawdziwych informacji dotyczących naszego małżeństwa. Oboje od początku toczyliśmy walkę o nasz związek. Włożyliśmy ogrom pracy, by pozostać w małżeństwie. Pomimo naszych starań i zasięgnięciu specjalistycznej pomocy nie udało nam się i rozstaliśmy się - czytamy.
Jednocześnie Oliwia zapewnia, że podjęta przez nich decyzja była najlepszą możliwą. Podziękowała też (byłemu już) partnerowi za danie jej "ogromnej lekcji życia".
Pozwoliło to na spojrzenie na całą sytuację w bardziej krytyczny, ale równocześnie obiektywny sposób. Dalsze wydarzenia tylko pokazały mi, że to była właściwa decyzja i już nie ma szans na naprawę naszego małżeństwa. Życie niestety nigdy nie toczy się tak, jak sobie to zaplanowaliśmy w głowie. Jestem wdzięczna za to, że będąc żoną Łukasza doświadczyłam ogromnej lekcji życia. Rozstajemy się w zgodzie, bo kwestią nadrzędną jest dla nas dobro naszego syna, którego oboje kochamy miłością tak wielką, że nie da się tego opisać. Dlatego będziemy współdziałać w kwestii jego wychowania i zapewnienia mu najlepszych warunków życia - zakończyła.
Żałujecie, że jednak im się nie udało?