Już naprawdę niewiele czasu pozostało, by uczestnicy piątej edycji Ślubu od pierwszego wejrzenia podjęli ostateczne decyzje i wyznali przed kamerami, czy planują dalej żyć w małżeństwie, czy jednak szykuje się prędki rozwód zaraz po programie. Jak do tej pory widzowie największe szanse na przetrwanie dają Izie i Kamilowi, najmniejsze natomiast - Idze i Karolowi...
Piękna bajka Izy i Kamila nie mogła jednak trwać wiecznie. W 11. odcinku Ślubu od pierwszego wejrzenia, który dostępny jest już na Playerze, możemy być świadkami pierwszego poważnego kryzysu w ich małżeństwie (oraz kolejnych kłótni Igi i Karola, ale to już nawet nie szokuje).
Na samym początku nie do końca było wiadomo, czym tak naprawdę zdenerwowała się Iza. Nowożeńcy postanowili więc wybrać się na kolację, by wyjaśnić sobie kilka spraw.
Coś się gdzieś zepsuło. (...) Ty po prostu nie kontrolujesz, co ty mówisz. Trzeba się kontrolować, my już nie mamy po 15 lat - wyznała w dość mocnych słowach Iza.
Troszeczkę przesadziłem. Powiedziałem kilka głupich rzeczy. Przez to Iza się zamknęła na mnie. (...) Była sytuacja u mojej siostry, zażartowałem głupio do kolegi, myślałem, że ten żart wyjdzie fajnie, śmiesznie, a wyszedł głupio. Potem była druga rzecz i zrobił się między nami kwas - tłumaczył swój błąd Kamil.
Iza wyznała wówczas, że nie chce sprawiać Kamilowi przykrości, ale niektóre jego teksty niestety wyprowadzają ją z równowagi.
Jest to spowodowane moimi przeżyciami i też nie jestem w stanie tego przeskoczyć. Bo wielokrotnie zostałam oszukana, zdradzona, wykorzystana. I nie możesz się dziwić - mówiła do Kamila, zapowiadając ich kilkudniową rozłąkę. Mamy czas na przemyślenia, trochę oddechu i zobaczymy - zakończyła rozmowę.
Pogodzą się?