Dziewiąta edycja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" właśnie dobiegła końca. W ostatnim odcinku serii, dostępnym na platformie Player, pary z programu stanęły przed ostatnim i najważniejszym pytaniem - czy chcą pozostać w małżeństwie, czy uznać eksperyment za nieudany i wziąć rozwód. Zgodnie z oczekiwaniami, nie zabrakło zaskoczeń, a jedna z par próbowała nawet na finałowym spotkaniu... wkręcić ekspertki.
Kinga i Marcin ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" podjęli decyzję. Nie byli zgodni
W przypadku Kingi i Marcina widzowie show nie mieli wątpliwości, że decyzja może być tylko jedna - rozwód. Gdy para z programu pojawiła się na spotkaniu, podobnego werdyktu spodziewały się ekspertki, które, niestety nieskutecznie, próbowały ratować ich relację w trakcie eksperymentu. Na spotkanie przyjechali razem, a to, co powiedziała uczestniczka, było zaskoczeniem chyba dla wszystkich.
Zgodnie z tym, co przewidywali internauci, para zdecydowała się na rozwód. Była to jednak decyzja Marcina, gdyż Kinga... chciała pozostać w małżeństwie. Jak twierdziła, od początku widziała w ich relacji potencjał, ale nie było im dane poznać się tak dobrze, jak zapewne by chciała. Zapewniła natomiast, że uszanuje decyzję męża, który chyba nie spodziewał się z jej strony takiej odpowiedzi.
Na rozwód zawsze byłby czas - stwierdziła nieco zrezygnowana.
Po miesiącu wyszło na jaw, że małżonkowie z programu spotkali się podczas majówki i poza kamerami nawet nieźle się dogadywali. Przynajmniej do czasu, gdyż Marcinowi uświadomiono, że robi w ten sposób Kindze nadzieję, czego najwyraźniej nie chciał. W efekcie żona oskarżyła go w przebitkach o "ratowanie wizerunku" i "manipulacje", do czego nie mógł się już bezpośrednio odnieść, bo od tego czasu oboje żyli już oddzielnie.
Krzysztof i Magda ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" próbowali wkręcić ekspertki
W przypadku drugiej z par, Magdy i Krzyśka, pojawiło się niedawno dużo wątpliwości. Internauci martwili się o niepokojącą zapowiedź finałowego odcinka, z której wynikało, że nie udało im się wytrwać w małżeństwie. Dziś już wiemy, że był to jedynie żart z ich strony, a małżonkowie wciąż są razem. Po krótkiej rozmowie z ekspertkami wyznali sobie miłość przed kamerami, co doprowadziło jedną z ekspertek do łez wzruszenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miesiąc po finałowym spotkaniu z ekspertkami u pary wciąż dobrze się działo. Magda zapewniała, że zostaną razem w Przemyślu, a po odjeździe kamer dopiero zaczęli się na dobre poznawać. Ulżyło im też, gdy przestali już być codziennie "obserwowani" przez ekipę. Dziś przyszłość widzą już tylko wspólnie, a ich losy zamknęła scena romantycznego obiadu.
Kornelia i Marek ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" mają przed sobą spore wyzwanie
Małżeństwo Kornelii i Marka od początku było dla fanów jednym z "pewniaków" tego sezonu. Nie pomylili się - na spotkaniu z ekspertkami para oczywiście oświadczyła, że pozostają w małżeństwie. Kobieta podziękowała psycholożkom za wybranie jej "takiego męża", po czym wyznali sobie miłość przed kamerami. Planowali wówczas przenieść się nad morze i w niedalekiej przyszłości postarać się o powiększenie rodziny.
Miesiąc po eksperymencie stało się jednak jasne, że obawy widzów co do ich małżeństwa też nie były bezpodstawne. Marek zaczął wywiad w przebitkach dość gorzko, bo od wyznania, że jego relacje z rodziną mocno się ochłodziły. W pewnym momencie związek z Kornelią miał być w niebezpieczeństwie m.in. przez ingerencje jego matki, z którą po wszystkim miał, jak sam stwierdził, "inne" relacje.
Mimo życiowych zakrętów po miesiącu para wciąż była razem szczęśliwa, a Kornelia wyznała nawet, że ma w planach przyjąć nazwisko męża. Jeżeli natomiast chodzi o kwestie rodzinne, to Marek nie ma już złudzeń, że powinien nieco zdystansować się od bliskich. Z tego powodu też wraz z Kornelią wstrzymali się od planowanej przeprowadzki do Bydgoszczy.
Spodziewaliście się takiego zakończenia?