Pary z obecnej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia" powoli kończą zagraniczne podróże poślubne, podczas których miały okazję lepiej się poznać. Szczególnie skorzy do wymiany poglądów są Kornelia i Marek, którzy dyskutują na wszystkie tematy, również te trudne. W nowym odcinku padł nawet wątek ewentualnego potomstwa.
Niezręczna rozmowa Kornelii i Marka. Poszło o plany powiększenia rodziny
Kornelia doceniła fakt, że Marek podjął się wyzwania dowiezienia ich do stolicy Malty. Mimo że przejażdżka nie obyła się bez przykrych przygód, bo panuje tam ruch lewostronny, co nieco utrudnia zadanie, atmosfera między małżonkami wydawała się dobra. Wiedzą już, jaki jest ulubiony kolor drugiej połówki, a Kornelia pochwaliła się, że kiedyś chciała być policjantką.
Wszystko wydawało się iść dobrze, a przynajmniej do czasu pytania o potomstwo, przez które na moment zrobiło się niezręcznie. Z tonu rozmowy łatwo było wyczytać, że dla Kornelii było za wcześnie na taką dyskusję. Jej mąż zdawał się tym z kolei odrobinę zawiedziony.
Jak byś zareagowała na to, że nie mogę mieć dzieci? - zapytał, wcześniej zapowiadając "rozmowę na trudne tematy".
No życie, jest przecież dużo par, które nie mogą mieć dzieci, nie? A jest też dużo dzieci do adopcji - stwierdziła w odpowiedzi, na co mąż jej tylko przytaknął.
Czy jesteśmy w stanie wziąć i wychowywać dziecko z domu dziecka? To też by sporo zweryfikowało, nie? - ciągnął Marek, ale Kornelia nie była skora do kontynuowania dyskusji. Jak to facet, fajnie byłoby mieć jakiegoś swojego potomka, ale to też nigdy nie wiadomo. Może też być tak, że kobieta nie może mieć dzieci, ale facet też może nie mieć dzieci.
Ale to już jest... - odpowiedziała Kornelia i na moment zamilkła, po czym dokończyła: ...temat odległy.
Ale dzieci czy temat adopcji? Bo się pogubiłem trochę - nie odpuszczał jej mąż.
Na dzień dzisiejszy ten i ten - ucięła dyskusję żona. Skupmy się na zwiedzaniu.
Zobacz także: Tak kiedyś wyglądała Kornelia, żona Marka ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia". Bardzo się zmieniła? (FOTO)
Na szczęście pojawił się też element pozytywny, gdyż z przebitek dowiadujemy się, że Marek stwierdził, że gdyby się dowiedział, że Kornelia nie może mieć dzieci, to "stanąłby na głowie i nawet zatańczył breakdance, byle tylko znaleźć rozwiązanie". Wygląda więc na to, że żona mogłaby więc liczyć na jego wsparcie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nerwowa reakcja Marka podczas jazdy. Kornelia była zaskoczona
Podczas drogi powrotnej Marek był wyraźnie zmęczony i powoli zaczęły dawać o sobie znać negatywne emocje. Gdy znów zaczepił o czyjeś lusterko, rzucił soczystą wiązanką słów powszechnie uznawanych za wulgarne. Kornelia zamilkła i widać było, że reakcja męża bardzo ją zaskoczyła.
Już czuję, że tych 400 euro nie odzyskam. Będzie dobrze, to tylko pieniądze - mówił, siląc się na dowcip. Tym razem Kornelia jednak nie odwzajemniła jego gestu.
Później żona zagaiła, że chyba mocno go wymęczyła wizytą w stolicy. Teraz to Marek nie odpowiedział, patrząc zrezygnowany przed siebie. Próbowała dalej pociągnąć rozmowę, ale, niestety, z mizernym skutkiem. Przez to ponownie atmosfera zgęstniała.
Podejrzewam, że moja małżonka mogła to odebrać inaczej. Mogła to odebrać tak, że byłem zły na nią, że sobie wymyśliła wyjazd do stolicy. A to nie było tak, że byłem zły na nią - próbował się potem tłumaczyć przed kamerą.
Nie byłam zła na Marka. Ja też chcę, żeby ta relacja poszła w dobrą stronę i może boi się tego, że gdyby coś wyszło nie tak, to by było skreślone i zeszło na złe tory - mówiła jego żona z wyrozumiałością.
W trakcie jazdy padło kolejne pytanie z serii trudnych: jakich cech Kornelia nie byłaby w stanie znieść u faceta.
Takiej strasznej porywczości chyba... Jakby był agresywny z byle powodu i agresor mu się włączy taki, że masakra. I z nałogiem alkoholowym - odpowiedziała.
Dosłownie kilka sekund później Marek miał kolejny trudny moment na drodze.
Czekaj, k*rwa, nie ten zjazd, sorry - rzucił dość nerwowo.
No to może zostawię tę rozmowę na później - podsumowała Kornelia, próbując zażartować.
Potem próbował się nieco uspokoić i pociągnąć rozmowę, ale los kierowcy bywa ciężki i nie do końca mu się do udało: Kurde, nie ten pas! Nie tym pasem jadę.