Księcia Andrzeja niewątpliwie można uznać za czarną owcę brytyjskiej rodziny królewskiej. Gdy na jaw wyszła mroczna przeszłość młodszego syna królowej Elżbiety, ten postanowił wycofać się z życia publicznego, rezygnując wcześniej ze wszystkich wojskowych tytułów i patronatów. Niskie mniemanie o księciu Yorku ma nie tylko jego rodzina, ale przede wszystkim rodacy. Serdeczny przyjaciel Jeffreya Epsteina (miliardera podejrzanego o pedofilię i czerpanie zysków z usług nieletnich niewolnic seksualnych) uplasował się na ostatnim miejscu w rankingu na najpopularniejszych royalsów.
Na nieszczęście skompromitowanego Windsora w środę na platformie streamingowej Peacock zadebiutował film dokumentalny zatytułowany Książę Andrzej: Wygnany, w którym twórcy wzięli pod lupę mroczną przeszłość 62-latka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W obrazie pojawiły się wypowiedzi osób związanych z rodziną królewską, dziennikarzy i prawników zajmujących się sprawą Andrzeja, a także autorki książki Papiery Pałacu Tiny Brown, która opisała w niej skandale związane z brytyjską monarchią.
Jedną z osób, która zgodziła się ujawnić kulisy pracy dla kontrowersyjnego księcia, był niejaki Paul Page, który pełnił funkcję Królewskiego Inspektora Ochrony w latach 1998-2004. Mężczyzna przyznał, że świeżo rozwiedzionego z Sarą Ferguson Andrzeja odwiedzały całe tabuny kobiet.
Żartowaliśmy, że powinien mieć obrotowe drzwi w swojej sypialni - mówi Page. Liczba kobiet, które składały mu wizyty, była ogromna. Dosłownie co drugi dzień przychodziła do niego jakaś pani... Za każdym razem inna.
Szczególnie dobrze Page pamięta jeden wieczór, kiedy to Andrzej niespodziewanie obrzucił go stekiem obelg. Stało się tak, gdy u progu jego posiadłości pojawiła się kobieta, oznajmiając funkcjonariuszom, że przyszła na spotkanie z Andrzejem. Ci przeprosili ją i wyjaśnili, że nie mogą zezwolić na wejście, dopóki nie otrzymają potwierdzenia od jego personelu. Wtedy kochanka księcia zaoferowała, że sama wykona do niego telefon.
Słyszeliśmy tę rozmowę - wspomina Page. Po chwili rzekł do niej: "Podaj mi kogoś do telefonu". Telefon odebrał jeden z moich kolegów. Wtedy krzyknął na cały głos: "Słuchaj mnie, tłusty sk*rwielu. Jeśli nie wpuścisz mojego gościa, zejdę tam".
Page twierdzi, że kobieta "poczerwieniała ze wstydu", zanim szybkim krokiem udała się do komnat królewskich.
Można by pomyśleć, że członek rodziny królewskiej miałby pewien rodzaj przyzwoitości i szacunku dla personelu, który jest opłacany za ich ochronę i opiekę. W przypadku Andrzeja nie ma o niczym takim mowy. To po prostu okropna osoba. Jest tyranem - ocenił.
Królewski ekspert Phil Dampier twierdzi, że do Andrzeja już wiele lat temu przylgnęła łatka "rozwiązłego". Do tego stopnia, że doczekał się przydomku "Jurny Andy" ("Randy Andy").
Nigdy nie palił, nie brał narkotyków ani nie pił alkoholu. Był za to poważnie uzależniony od seksu - twierdzi Dampie.
Zaskoczeni?