Jeszcze niedawno wydawało się, że Paulina Smaszcz już wygarnęła Maciejowi Kurzajewskiemu wszystko, co miała mu za złe i to koniec medialnej batalii. Okazuje się, że nie do końca, a punktem zapalnym stały się życzenia urodzinowe, które "kobieta petarda" opublikowała na Instagramie. Tym samym internet znów zapłonął...
Paulina Smaszcz znów o Kurzajewskim i Cichopek. Nie zamierza odpuścić?
Po burzy, która rozpętała się w komentarzach pod wspomnianym postem, Paulina Smaszcz zgodziła się jeszcze na wywiad z "Faktem". Tam opowiedziała o nowych wyzwaniach i ekscytującej roli "babci petardy", ale nie odmówiła sobie też drobnych złośliwości pod adresem Macieja Kurzajewskiego. Stwierdziła bowiem, że "może jakiś ksiądz w Izraelu im wybaczy, ale Bóg raczej nie".
Jeszcze innym wątkiem, który poruszyła Paulina we wspomnianej rozmowie, była miłość. Mowa nie tylko o tym, jak Smaszcz definiuje partnerską relację z mężczyzną, lecz także o jej nowym ukochanym.
Paulina Smaszcz wciąż wierzy w miłość. Poprzednie związki były "rozczarowaniem"
W wywiadzie dla wspomnianego medium "kobieta petarda" została zapytana o to, co jej gra teraz w duszy. Odpowiedziała bez zawahania się.
No miłość! I oczywiście partnerstwo, zrozumienie, ogromne poczucie bezpieczeństwa oraz zaufanie. Ja wciąż uważam, że miłość jest bardzo ważna w życiu człowieka. To, że kogoś kochamy i jesteśmy kochani. Każda "kobieta petarda" chce to mieć i czuje się w tym spełniona - mówi.
Choć Smaszcz przyznaje, że zdarzało jej się poznać potencjalnych partnerów, którzy okazywali się "rozczarowaniem", to nie traktuje świata zero-jedynkowo. Na pytanie o to, czy "nadal wierzy w miłość", odpowiedziała:
Tak. W swoim życiu poznałam facetów, którzy byli rozczarowaniem, ale również poznaję facetów inteligentnych, błyskotliwych, z dużym kręgosłupem moralnym i wartościami, więc to nie jest tak, że cały męski świat jest "be", a kobiecy "łał". Kobiety też potrafią hejtować i nienawidzić. Na moich szkoleniach staram się dać im siłę, pokazuję, że nie warto pewnych spraw zamiatać pod dywan. Świat nie jest zero-jedynkowy, są fantastyczne kobiety i są fantastyczni mężczyźni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paulina Smaszcz nie pokaże ukochanego? "Wyciągnęłam z tego naukę"
Kolejnym wyznaniem okazało się to, że Paulina nie ma zamiaru pokazywać twarzy partnera w sieci. Powód? Jeden medialny związek już przeżyła i dziś nie chce powielać dawnych schematów.
Ja już przez 23 lata pokazywałam swoje życie osobiste, budując przy okazji wizerunek swojego byłego męża. Byłam jego menedżerem, zajmowałam się jego wywiadami, załatwiałam mu ciekawe kontrakty. Wyciągnęłam naukę z tego, co było i teraz absolutnie nie chcę tego robić. Z moim nowym partnerem bardzo tego przestrzegamy - zapewnia.
Jej serce jest już zajęte, ale nie odmówiła sobie też wspomnieć, że panowie bardzo się nią interesują. Jak twierdzi, pojawiają się nawet propozycje matrymonialne.
Nie jestem łatwa do poderwania, ale tak, zdarzają się. Czasami panowie przysyłają nawet swoje bardziej lub mniej rozebrane zdjęcia. Ale traktuję to z przymrużeniem oka. Jeśli są bardzo nieprzyzwoite, to od razu blokuję. A jak są przyzwoite i kulturalne, z propozycją spotkania czy randki, piszę, że mam partnera i jestem zakochana.