Choć Blanka Lipińska stara się kreować w mediach na niezwykle waleczną, wyzwoloną i pewną siebie kobietę, chyba nie do końca dobrze czuje się jako singielka. Widać, że rozstanie z Baronem bardzo ją zabolało i wciąż próbuje poukładać swoje życie na nowo.
Rozedrganie emocjonalne Lipińskiej odnotuje każdy, kto ma wątpliwą przyjemność oglądać jej InstaStory. Ostatnio celebrytka stroiła się cały dzień na odebranie nagrody od jednej z redakcji, a gdy okazało się, że statuetka zaginęła, autorka erotyków wywołała aferę i z drącym głosem opowiadała internautom, że czuje się zignorowana i zlekceważona. Co więcej, Blania nie szczerzy się już na widok paparazzi i snuje po warszawskich ulicach z markotną miną. W przypadku żądnej atencji celebrytki to wyjątkowa anomalia.
Smutna Blania próbowała przepracowywać swoje problemy na Instagramie i podzieliła się z fanami zdjęciem, na którym dzierży kieliszek czerwonego wina. Na fotce zamieściła też sentencję, której nie powstydziłby się sam Paulo Coelho.
Szczęśliwym nie jesteś zawsze... Szczęśliwym się bywa. Umiejętność polega na tym, by umieć dostrzec, gdzie jesteś - napisała Lipińska.
Ta refleksja przyszła do Blani po 2 w nocy. Pomyśleć, że jeszcze niedawno o tej godzinie słuchała prywatnego koncertu Barusia w swojej sypialni...