Prawie dwa lata temu w mediach głośno było o historii Beaty Jałochy. Fizjoterapeutka i trenerka, szła na zajęcia do swojej pacjentki, kiedy spadł na nią mężczyzna chcący popełnić samobójstwo. Zginął, Beata natomiast ma przerwany rdzeń kręgowy i wciąż jest sparaliżowana. Po niemal dwóch latach od tego zdarzenia zdecydowała się opowiedzieć w TVP, jak wygląda życie na wózku inwalidzkim.
To nie wygląda tak dobrze. Są dni kiedy jest gorzej, ale staram się szukać jasnych stron życia. To co się dzieje na co dzień, to są nowe rzeczy. Mimo tego, że pracowałam jako fizjoterapeutka, to tak naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, jak trudne jest życie po urazie rdzenia kręgosłupa. Nie wiedziałam, jak to jest trudne na co dzień.
Przyznała również, że ma żal do samobójcy, który zniszczył jej życiowe plany: "Mam ten żal, ale gdzieś głęboko w środku. Miałam mnóstwo planów. Teraz szukam jasnych stron życia."
Trzeba dodać, że Beata nie poddaje się i postawiła sobie za cel pokazanie innym niepełnosprawnym osobom, że brak pełnej fizycznej sprawności, to nie koniec życia. Jałocha została pierwszą wicemiss na wózku i miss popularności. Zobaczcie, jak teraz wygląda jej życie codzienne.
Źródło: TVP