W zeszłym roku pojawiła się informacja, że Mark Zuckerberg, twórca i właściciel Facebooka, planuje dodać do strony przycisk "nie lubię tego". W końcu wprowadzono nowy system oznakowania wpisów, jednak bez opcji "nie lubię tego". W Telewizji WP psychoterapeuta Robert Rutkowski wyjaśnił, dlaczego nie był to dobry pomysł. Przyznał również, że dla wielu mała ilość lajków na Facebooku może być powodem depresji.
Potrzebujemy lajków na Facebooku, każdy lubi być chwalony. Mark Zuckerberg jest z wykształcenia psychologiem, lajk to coś, co znają menadżerowie w USA. I wiedzą, że przelew na konto to jedno, ale lajk musi też być, bo czujemy deficyt, dyskomfort. Człowiek, który tworzy sobie inny wizerunek w internecie, a inny w realu, tam siebie krzywdzi, prowadzi podwójne życie. Syndrom Arlekina, uśmiechnięta maska, a za nią cierpienie. Podwójne życie wyczerpuje i męczy i może prowadzić do ciężkich zaburzeń emocjonalnych, nawet depresji. To jest jednak heroina, ułamek, sala wstaje na stojąco. Są ludzie, którzy prowadzą swoje życie dla tej chwili, to jest jak strzał heroiny.
Rutkowski zdradził też, że w jego gabinecie pojawiają się chociażby aktorzy z depresją, którzy nie otrzymali pochwał w internecie.
Lubimy być lepsi, piękniejsi i mamy coraz więcej narzędzi do tego. Mamy też coraz więcej możliwości porównywania się z innymi. Mam w gabinecie aktorów, którzy przychodzą do mnie z bardzo ciężką depresją, ponieważ nie dostali pochwał w internecie. Internet jest bezwzględny, tam nie selekcji, jest bardziej ryzykowny dla ludzi o delikatniejszej konstrukcji psychicznej. Osoby budujące tam wizerunek i mając pewne deficyty, na przykład z powodu bycia artystą, aktorem, to wtedy internet te słabsze osobowości bezwzględnie traktuje. Im mam większe pęknięcia z poczuciu własnej wartości, tym chętniej atakuję innych.