Joanna Keszka najwyraźniej walczy o miano głównej ekspertki od seksu w telewizji. Prezentowała już wibratory (zobacz: *Keszka dla TVN: "Wibratory powinny być refundowane. Kobiety dzięki nim są bardziej efektywne w pracy!")
*, a teraz kontynuuje cykl porad dla polskich par.
Jej zdaniem idealnym "gadżetem" do sypialni jest film pornograficzny, zwłaszcza "kobiecie porno". W najnowszym wywiadzie zaprezentowała kolejny obowiązkowy element wyposażenia sypialni - wibrator łechtaczkowy.
Seks to jest gra zespołowa. Chodzi o to, żeby wszyscy czuli się dobrze. W każdej polskiej sypialni powinien być wibrator łechtaczkowy, to bardzo praktyczna zabawka. Ma cudowną zaletę, sięga wszędzie tam, gdzie penis nie sięga. Bądźmy dobre dla naszych łechtaczek, a one odwdzięczą nam się tym samym. A przy okazji panowie nie odbierają wibratora jak konkurencji w łóżku. Jest bardzo fajny, kolorowy, ma kilka prędkości, bardzo dobrze się prowadzi. Wszyscy są zadowoleni.
Źródło: Agencja TVN/x-news