Na przestrzeni ostatniej dekady wszyscy mogliśmy obserwować przemianę Miley Cyrus, która przeskakiwała od wizerunku ukochanej gwiazdki Disneya do wyuzdanej złośnicy z językiem na wierzchu. Od chwili rozstania z mężem Liamem Hemsworthem w 2019 roku gwiazda chyba generalnie przestała już dbać o to, jak postrzegana jest przez kolorową prasę, a od niedawna nawet niespecjalnie kryje się z faktem, że wróciła do picia w nadmiernych ilościach.
Pod koniec marca Miley Cyrus została przyłapana przez fotoreporterów podczas zakrapianej suto imprezy w jednym z pubów w Los Angeles. Poza opróżnianiem kieliszka za kieliszkiem piosenkarka urozmaiciła sobie czas, oblizując palce kolegi z branży - Yungbluda. Później mogliśmy ją oglądać na spacerze z butelką czerwonego wina.
W ostatni czwartek Miley została przyuważona podczas opuszczania studia w West Hollywood, gdzie wzięła udział w sesji ze stylistą. Możemy jedynie założyć, że konsultowała kostiumy przed nadchodzącymi wystąpieniami. Dobrze wróży fakt, że Miley oddała się w ręce profesjonalisty, bowiem stylizacja, którą tego dnia miała na sobie, niestety nie napawa optymizmem.
Kusy top i spore ilości biżuterii jak najbardziej wpasowują się w styl, jaki gwiazda prezentowała przed ostatnie lata, jednak jej spodnie mogą już być powodem do niepokoju. Choć nie wątpimy, że kosztowały one znacznie więcej, niż wyglądają, to nie zmienia to faktu, że prezentują się niechlujnie. Widoczna dziura na rozporku i postrzępione, zielone już od ciągłego przydeptywania nogawki mogłyby przyprawić o ciarki na plecach nawet najbardziej zaprawionego w bojach fana estetyki grunge.
Sądzicie, że to jedynie kwestia nieudanej stylizacji czy z Miley naprawdę zaczyna dziać się coś niedobrego?