Kinga Rusin choć od lat nie jest już związana z żadną telewizją, wciąż grzeje miejsce w przestrzeni medialnej. Okazuje się, że dziennikarka doskonale wiedziała, jak wykorzystać Instagram, by nadal było o niej głośno. Reporterka bez granic opuściła Polskę i wybrała się w niekończącą się podróż. Swoimi wojażami dzieli się w sieci, od czasu do czasu okraszając je jakąś szpileczką wbitą różnym ugrupowaniom politycznym.
Rusin chętnie też opowiada o swoim życiu prywatnym, ale oczywiście w oszczędny sposób. Ostatnio nawet zapozowała topless, dotrzymując danego internautom słowa w związku z WOŚP. Teraz przyszła kolej na nieco mniej egzotyczne okoliczności przyrody, bo Kinga przebywa obecnie we włoskich Alpach. Widać, że jej destynacje zmieniają się dość dynamicznie, bo jeszcze kilka dni temu stacjonowała w Warszawie.
ZOBACZ: Stylowa Kinga Rusin drepcze do porsche za 300 tysięcy złotych, wywijając drogocenną torebką. Ikona?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kinga Rusin wraca do sportu po kontuzji
Rusin znana z zamiłowania do sportu i tym razem postanowiła pochwalić się aktywnością fizyczną. Nie od dziś wiadomo, że dziennikarka jest ogromną fanką jazdy na nartach. Ostatnio musiała jednak zrezygnować z ukochanego sportu, bo musiała poddać się zabiegowi. Jak informowała na Instagramie przeszła "planowaną naprawę ścięgna". Teraz opisała na Instagramie powrót do ukochanych nart.
Czy dam radę? Ból, operacja, ból, rehabilitacja, suplementacja, rehabilitacja, w końcu zielone światło. Jestem gotowa! Czekałam 1,5 roku, żeby znów ścigać się na tyczkach. Cierpliwość i wytrwałość popłaciły. Choć dopiero wracam do uprawiania moich ukochanych dyscyplin to czuję, że forma wraca - zaczęła na Intagramie.
Dalej przyznała, że Marek wspierał ją, gdy sama walczyła o powrót na stok.
Marek wspierał mnie jak zawsze i pomagał, gdy miałam wszystkiego dosyć. Miał jednak dodatkowy powód - on uwielbia rywalizować ze mną na stoku - napisała.
Jak można się było spodziewać, powrót Kingi na narty to sprawa wysokiej wagi. Rusin może więc liczyć na wsparcie legendarnego trenera.
Zaczęliśmy treningi na slalomie gigancie pod okiem legendarnego trenera Alberto Tomby i Debory Compagnioni. To duże przeżycie, bo Tino udziela rad tylko w wyjątkowych sytuacjach i za taką uznał mój powrót na stok - pochwaliła się.
Kinga na olimpiadę?
