Kilka tygodni temu media obiegła wiadomość o tragicznej śmierci 27-letniej Anastazji, która została zamordowana na greckiej wyspie Kos. Polka zaginęła 12 czerwca, a nieco ponad tydzień później jej ciało znaleziono nieopodal mieszkania głównego podejrzanego w sprawie, 32-letniego Banglijczyka Salahuddina S. Sekcja zwłok Anastazji wykazała, że kobieta zmarła wskutek uduszenia.
Pochodzący z Bangladeszu mężczyzna wciąż nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów. Jednak zarówno greckie, jak i polskie służby zajmujące się sprawą przedstawiły dowody, które jasno sugerują, że 32-latek jest winny. Kilka dni temu zaprezentowano nową hipotezę, według której Anastazja i Salahuddin mogli znać się jeszcze przed 12 czerwca, kiedy doszło do przerażającej zbrodni. Polscy śledczy są jednak innego zdania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informuje Onet, działania polskich detektywów na wyspie Kos po ponad dwóch tygodniach dobiegły końca. Dawid Burzacki z portalu Dziennik Śledczy podsumował działania prowadzone w Grecji.
Wszystkie nasze ustalenia zostały przekazane pełnomocnikowi rodziny w Grecji i polskiemu pełnomocnikowi. Są one zbieżne z ustaleniami greckich śledczych. Zebrany materiał dowodowy, a także ustalenia greckiej policji, wskazują na jednego sprawcę i przypadkową ofiarę, jaką stała się Anastazja - przekazał Burzacki.
Detektyw nie mógł zdradzić szczegółów śledztwa oraz zgromadzonych przez służby dowodów, ale podkreślił, że wszystko wskazuje na to, że winnym popełnionej zbrodni jest zatrzymany 32-letni Banglijczyk
Mogę potwierdzić, że jest to bardzo mocny materiał dowodowy, który obciąża zatrzymanego 32-latka z Bangladeszu - wyjaśnił.
Nowe ustalenia w sprawie morderstwa 27-letniej Anastazji. Nagranie z monitoringu wiele wyjaśniło
Co ciekawe, teoria głosząca, że Salahuddin S. i Anastazja mogli wcześniej zaplanować swoje spotkanie została obalona. Odrzucając ten scenariusz, Burzacki wskazał na ostatnie nagranie z monitoringu sklepu, w którym Polka napotkała Banglijczyka. Okazuje się, że 27-latka robiła zakupy codziennego użytku, a więc prawdopodobnie planowała wrócić z nimi do hotelu, w którym stacjonowała z chłopakiem.
Nie jest prawdą, że Anastazja wcześniej się z nim umówiła, że była to randka czy inne spotkanie. Wszystkie dowody wskazują na to, że spotkanie nie było w żaden sposób wcześniej zainicjowane i zaplanowane przez Anastazję. Zakupy, które w sklepie robiła Anastazja tuż przed tym, gdy spotkała podejrzanego, wskazują, że planowała po nich wrócić do domu. Widać to na zapisach monitoringu, do których dotarliśmy - tłumaczył Dawid Burzacki.