Sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek od lat elektryzuje media i osoby, które chciałyby dowiedzieć się, co właściwie stało się z 19-latką. Co jakiś czas możemy przeczytać o kolejnych tropach i teoriach, które mogą mieć znaczenie w sprawie. Kilka tygodni temu policjanci ze Stołecznego Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw uzyskali informację o kierowcy białego fiata cinquecento. Zdaniem Wojciecha Koszczyńskiego, który bada sprawę, mógł nim być ochroniarz z gdańskiego klubu "Bacówka" (obecnie Chilly Willy).
O kolejnej szokującej teorii poinformował "Fakt". Jej autorem jest Marek Siewert, były analityk Komendy Głównej Policji.
Może Iwona wróciła do domu i tam stało się coś złego? Niepokoi mnie i zastanawia to, że mama Iwony nie pójdzie do śledczych, nie walnie pięścią w stół i nie zażąda informacji, co się dzieje w jej sprawie. Prowadziłem wiele spraw dotyczących zaginięć. Tam bliscy zaginionych cały czas oczekiwali informacji. Tu jest inaczej. Ze mną mama Iwony nigdy się nie skontaktowała. Dlaczego? A przecież zajmowałem się tą sprawą, analizowałem ją, a nie była ciekawa, jakie mam ustalenia? To mnie niepokoi i zaciekawia. Dlaczego? A może coś wie, ale z racji różnych powodów nie może powiedzieć, bo to dotyczy kogoś z kręgu znajomych, bliskich? Dopóki nie wykluczymy wszystkich, nawet najbardziej absurdalnych hipotez, to nie pójdziemy dalej! - powiedział tabloidowi Siewert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarze "Faktu" skontaktowali się z Iwoną Główczyńską, mamą zaginionej Iwony Wieczorek. Kobieta nie kryła swojego oburzenia słowami Siewerta.
Iwona Główczyńska: W oczach niektórych jestem morderczynią
Powiem krótko, brednie! Pan Siewiert nie pierwszy raz mówi podobne rzeczy, nie mając zielonego pojęcia o podejmowanych przeze mnie działaniach na przestrzeni nie tylko ostatnich lat, ale także miesięcy. Mimo to formułuje fałszywe zarzuty, że nie wiem, co się dzieje w sprawie zaginięcia mojego dziecka. Próbę lansowania tezy i to w rocznicę zaginięcia Iwonki, że 14 lat temu wróciła do domu i wówczas stało się coś złego, odbieram jako atak nie tylko na mnie, ale także na całą naszą rodzinę - odpowiedziała na łamach dziennika.
Do mężczyzny wystosowała także apel.
Skoro pan Siewiert trwa w przekonaniu, że jego ustalenia mają większą moc dowodową aniżeli analizy, ekspertyzy zespołu prokuratorów i biegłych działających w ramach tzw. krakowskiego Archiwum X, to proponuję by spakował wszystko w teczkę i wysłał listem poleconym lub wniósł osobiście do krakowskiej prokuratury - czytamy.
Mama zaginionej Iwony Wieczorek zwróciła się także do wszystkich, którzy interesują się sprawą.
W związku z kolejną rocznicą proszę, by nie podkręcać spekulacji, wizji tego, co się stało z Iwonką, bo to niczemu dobremu nie służy. Ja i moja rodzina potrzebujemy spokoju. Moje słowa często są przekręcane. W oczach niektórych to ja jestem morderczynią, zmagam się z okropnym hejtem, niektórzy ludzie mnie krzywdzą, wyrażając swoją opinię i chcę głośno zaapelować, by nie eskalować tej sytuacji, by niepotrzebnie nie nakręcać spekulacji - mówi.