Niewyjaśnione zaginięcie Iwony Wieczorek od lat pozostaje jedną z największych zagadek kryminalnych. Przez ostatnie 13 lat śledczym nie udało się wyjaśnić, co tak naprawdę stało się tej feralnej nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku. Po tym, jak sprawą zainteresowało się krakowskie Archiwum X, pojawiła się nadzieja, że tym razem uda się rozwikłać tę tajemniczą historię. Po wielu latach udało się ustalić tożsamość "pana ręcznika" i zatrzymano Pawła P., który usłyszał zarzuty związane z utrudnianiem śledztwa w sprawie gdańszczanki. Media do czerwoności rozpaliła także informacja o przeszukaniu dawnego budynku Zatoki Sztuki.
Mimo że wracająca z sopockiej imprezy nastolatka zaginęła 13 lat temu, to teraz media przypominają związane ze sprawą zeznania, szczegóły, czy teorie dziennikarzy śledczych, którzy przez lata zajmowali się tajemniczym zniknięciem Wieczorek. Jakiś czas temu swoimi przemyśleniami dzielił się między innymi dziennikarz Mikołaj Podolski, który w przeszłości współpracował z Januszem Szostkakiem. Mężczyzna opowiadał o kilku scenariuszach, które jego zdaniem mogłyby tłumaczyć, co wydarzyło się lipcowej nocy. Podolski przyznał jednak, że nie wierzy "żebyśmy kiedykolwiek dowiedzieli się, co się stało z Iwoną Wieczorek, bo cały czas nie ma ani jednego dowodu, który pomógłby wskazać sprawcę albo rozwiązanie".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Media przypomniały o zeznaniach Krzysztofa K.
Tym razem media przypomniały o zeznaniach Krzysztofa K., które opublikowane zostały na portalu crime.com.pl, którego redaktorem naczelnym był Janusz Szostak - dziennikarz, który przez wiele lat zajmował się sprawą Iwony Wieczorek. W serwisie można przeczytać zeznania powiązanego z pomorskim światem przestępczym Krzysztofa K., który miał opowiedzieć o rozmowie ze swoim znajomym Marcinem, który twierdził, że znał Iwonę Wieczorek. Z jego zeznań wynikało, że mężczyzna wraz ze swoim towarzyszem zbrodni przetransportowali Iwonę na działki.
ZOBACZ: Iwona Wieczorek przed zaginięciem spotykała się z POLICJANTEM. Dziennikarz ujawnia nowe fakty
Marcin nie powiedział mi, jakim samochodem przetransportowali Iwonę na działki. Nie wiem, jakiej on był marki, ilu drzwiowy i jaki miał kolor. Marcin powiedział mi tylko, że ten kolega zadzwonił do niego, aby przyjechał pod klub w Sopocie. To było po awanturze z tą dziewczyną. Iwona zorientowała się, że on podał jej narkotyk, bo chciał się z nią zabawić - czytamy na stronie.
Krzysztof K. miał wspomnieć, gdzie mężczyźni urządzili zasadzkę na 19-letnią gdańszczankę.
Oni czekali na Iwonę w lasku, ten lasek znajduje się po lekkim ukosie od wejścia 63. Wiedzieli, którędy Iwona będzie wracać do domu i pojechali w to miejsce, którędy miała przechodzić, i czekali na nią w samochodzie. Marcin miał podejść do Iwony, przyłożył jej broń do ramienia i kazał wsiąść do samochodu. Iwona go posłuchała, siadła na przedzie, po stronie pasażera. Marcin miał usiąść za kierownicą, a z tyłu siedział jego kolega, z którym wcześniej Iwona bawiła się na dyskotece - kontynuował mężczyzna.
Krzysztof K. twierdził, że Iwona Wieczorek została zgwałcona i uduszona
Śledczy mieli wypytywać Krzysztofa K., jak była ubrana dziewczyna, jednak mężczyzna nie potrafił odpowiedzieć na te pytania, twierdząc, że kolega nie opowiadał mu, co nastolatka miała na sobie tej nocy. Wspomniał jednak, że Iwona miała zostać zgwałcona.
Pamiętam, że on mówił, iż jego kompan w zbrodni miał ciągnąć przed zgwałceniem Iwonę za włosy, to miało stać się przy krzewach i oczku wodnym na działce. Jaką miała wtedy fryzurę, nie wiem. Marcin opowiadał mi o tym, że nikt Iwony nie znajdzie, był pewien, że wybrali z tym kolegą bardzo dobre miejsce do ukrycia zwłok Iwony. Ona miała być uduszona przez nich po zgwałceniu, potem ją zakopali obok tej działki. Tam były w pobliżu jakieś rury. Nie wiem dokładnie, gdzie jest to miejsce. Marcin opowiadał, że wcześniej miał tam zdarzyć się jakiś tragiczny wypadek i że nikt tam Iwony nie będzie szukał - miał kontynuować mężczyzna.
Śledczym udało się dotrzeć wówczas do Marcina M., o którym miał rzekomo wspominać Krzysztof K. Mężczyzna zeznał jednak, że gdy doszło do tragedii, siedział w więzieniu i nie przypominał sobie spotkania z żadnym kolegą z celi. Szostak dywagował wówczas, że nie oznaczało to, że ta historia mogła się nie wydarzyć.
Nie oznacza to jednak, że do opisanych zdarzeń i spotkania z Krzysztofem K. nie mogło dojść. Być może Marcina M. poniosła fantazja i przypisał sobie, aby zaimponować kumplowi, czyjeś, zasłyszane za kratami czyny? - zastanawiał się na crime.com.pl Janusz Szostak.
Myślicie, że kiedyś prawda o tym, co się stało z Iwoną Wieczorek, ujrzy światło dzienne?