Kilka miesięcy temu sprawa zaginięcia Iwony Wieczorek znów wróciła na tapet. Wszystko w związku z nowymi doniesieniami, dzięki którym m.in. przeprowadzono śledztwo na terenie dawnej Zatoki Sztuki oraz zatrzymano Pawła P. i postawiono zarzut mataczenia.
Przypominamy: Sprawa Iwony Wieczorek. Koniec śledztwa w Zatoce Sztuki. Co odkryto? Prokuratura wydała krótki komunikat
Mimo to sprawa Iwony wciąż pozostaje niewyjaśniona i jest w niej znacznie więcej pytań niż odpowiedzi. W związku ze znikomymi postępami najwięcej informacji na temat zaginięcia sprzed prawie 13 lat nadal czerpać można z książki Janusza Szostaka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ojczym Iwony Wieczorek zdradził, czy wierzy w to, że sprawa jego pasierbicy zostanie wyjaśniona
W pozycji "Co się stało z Iwoną Wieczorek" dziennikarz śledczy zamieścił m.in. rozmowę z ojczymem 19-latki. Piotr Kinda nie ukrywał wówczas, że trudno mu uwierzyć w to, że kiedykolwiek nastąpi jakiś znaczący przełom w sprawie.
Mama Iwony miała o to do mnie pretensje, ale jestem sceptyczny - wyznał, dodając, że zaginięcie Iwony mocno odbiło się na jej bliskich:
Ta sprawa ciąży pod każdym względem od tylu lat. Każdy chciałby już ją zamknąć. Gdyby był jakiś punkt zaczepienia, wszystko byłoby łatwiejsze. Dziś jednak każdy z nas jest mądry. Mówimy: "Przecież wystarczyło wziąć taksówkę z tej dyskoteki" - analizował, rozmawiając z Szostakiem.
Tak ojczym Iwony Wieczorek mówił o powrocie Iwony Wieczorek do domu
Przypomnijmy, że ojczym dziewczyny twierdził, iż wczesnym rankiem, dzień po imprezie, na którą ta się wybrała, przez otwarte okno słyszał dziewczęcy głos, który po imieniu wołał jego pasierbicę. "Iwona, chodź!" - miała krzyczeć Adria, którą Wieczorek zostawiła w Dream Clubie. Kinda jednak nie wyjrzał wtedy przez okno, tylko poszedł dalej spać. Uznał, że 19-latka najpewniej za chwilę wejdzie do domu.