Na kilkanaście dni przed Bożym Narodzeniem w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek coś drgnęło. Zatrzymano Pawła P., któremu postawiono zarzuty dotyczące utrudniania postępowania poprzez "usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji". Razem z Pawłem zatrzymano i jego partnerkę, Joannę S.
Paweł P. jest więc jedną z kluczowych, ale i najbardziej zagadkowych osób w sprawie zaginięcia sprzed 12 lat. Dużo miejsca poświęcił mu także Janusz Szostak w książce "Co się stało z Iwoną Wieczorek". Dziennikarz opisał w publikacji między innymi to, że to właśnie P. wpadł na pomysł ściągnięcia do Sopotu Krzysztofa Rutkowskiego. Podał jego numer matce dziewczyny, Iwonie Kindzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To Paweł powiedział, że należy wynająć Rutkowskiego - przyznała Kinda na łamach książki Szostaka. Pamiętam, jak dziś: siedzimy przy stole w dużym pokoju, tam było z 30 osób, a ja płaczę. Nie wiem, co mam zrobić, tylko ich słucham. W pewnym momencie Paweł powiedział, że może weźmiemy Rutkowskiego. A ja na to, że jeśli zdobędzie do niego telefon, to zadzwonię. Podszedł do komputera, spisał numer z jego strony. Zadzwoniłam, zgłosił się Rutkowski.
Matka Iwony Wieczorek była pod wrażeniem działań detektywistycznych Rutkowskiego. Mało tego, on sam do dziś twierdzi, że ma z kobietą bardzo dobry kontakt. Początkowo to samo mówił o Pawle P.
Jeżeli chodzi o jego zainteresowanie sprawą, to było bardzo duże - mówił Rutkowski w zeznaniach, które cytował Janusz Szostak. W mojej ocenie był on osobą najbardziej zainteresowaną, zadającą mi najwięcej pytań. Ja byłem bardzo powściągliwy w odpowiadaniu na te pytania.
Krzysztof Rutkowski zauważył też na łamach książki, że Paweł P. zadawał mu proste pytania, sprawiał wrażenie zaangażowanego i serdecznie nastawionego do jego działań:
Nie zadawał pytań, gdzie z moich odpowiedzi mógłby uzyskać informację na przykład, w jaki sposób ukryć ciało, żeby nie znalazła policja. Zachowywał się aktywnie. Chciał wszędzie być - opisuje Rutkowski.
Pojawiła się jednak pewna rysa - to właśnie wtedy detektyw zwrócił uwagę na związki Pawła P. z sopocką policją, które wzbudziły jego niepokój: Nowe wątki w sprawie Iwony Wieczorek: Paweł P. SYMPATYZOWAŁ z miejscową policją?
Dalej sprawy zaczęły się komplikować. Gdy Krzysztof Rutkowski zaczął stosować pewne mentalne zagrywki i blefy, Paweł P. trochę zmienił swoje podejście. Na jakie? W ocenie detektywa... przestał być tak zainteresowany zaginięciem Iwony Wieczorek, gdy zorganizowano konkretne poszukiwania dziewczyny.
Myślicie, że w tym tkwi tajemnica sprawy sprzed 12 lat?