Sprawą Kajetana P. żyła w 2016 roku cała Polska. Warszawski bibliotekarz brutalnie zamordował tłumaczkę języka włoskiego, z zamiarem zjedzenia jej, po czym uciekł na Maltę. Tam po kilkunastu dniach pościgu poszukiwanego przez Interpol zbiega pojmała policja.
Biegli zmuszeni byli prosić o wydłużenie okresu, w którym P. był poddawany badaniom psychiatrycznym, w efekcie śledztwo trwało półtora roku. Również po zatrzymaniu Kajetan stanowił ogromne zagrożenie dla otoczenia - mężczyzna zaatakował konwojującego go strażnika "ostrym narzędziem", a oprócz tego próbował udusić badającą go psycholożkę.
W maju 2017 roku uznano, że morderca 30-latki może odpowiadać za swoje czyny i osadzono go w zakładzie Karnym nr 2 w Łodzi na oddziale psychiatrii sądowej w jednoosobowej, monitorowanej celi. Rok temu P. skazano na dożywocie w systemie terapeutycznym i zobowiązano go do zapłaty po 75 tysięcy złotych dla matki i ojca zamordowanej kobiety.
Teraz do sądu powraca sprawa "Hannibala z Żoliborza". Jako że wyrok nie był prawomocny, nie zdecydowano, gdzie P. ma odbywać karę, a rodzice ofiary wciąż nie otrzymali pieniędzy. Jak donosi Interia, do Sądu Apelacyjnego w Warszawie wpłynęły właśnie dwie apelacje dotyczące wyroku. O ile prokurator zgadza się z wymiarem kary, postanowił on zaskarżyć wyrok w całości co do kwalifikacji prawnej na niekorzyść Kajetana P., twierdząc, że w momencie popełniania zbrodni bibliotekarz był poczytalny.
Obrona również złożyła składającą się z kilkudziesięciu stron apelację. Zaskarża wyrok w całości i przekonuje, że został źle uzasadniony, wnosząc o jego całkowite uchylenie.
Obecnie sąd czeka na opinię biegłych sądowych z zakresu psychiatrii.