Niebezpieczny, seryjny gwałciciel, którego biegli już wcześniej określili jako seksualnego sadystę, kilka miesięcy temu zaatakował ponownie. Tym razem jego ofiarą jest kobieta chora na epilepsję. Sprawa została zgłoszona do prokuratury, śledczy jednak umorzyli postępowanie.
Pani Celina ma 35 lat. Kobieta zamieściła w sieci ogłoszenie o poszukiwaniu zatrudnienia. Spotkanie z przyszłym pracodawcą jednak skończyło się gwałtem.
Powiedział, że będzie po drodze jechał i mnie zabierze. Jak skręciliśmy do lasu, zaczął mnie obmacywać. Ściskał mnie mocno, nie pozwolił uciec. Zaczął mnie straszyć. Powiedział, że mam nikomu nie mówić, bo inaczej tej pracy nie będzie.
Pani Celina przeszukała internet w poszukiwaniu informacji o sprawcy. Szukała m.in. informacji o numerze telefonu, z którego mężczyzna oddzwaniał na jej ogłoszenie i natrafiła na ostrzeżenia przed kontaktem z tym człowiekiem.
Wszelkie dane przekazałam do prokuratora. Może tym sobie zaszkodziłam? - przypuszcza.
Po kilku miesiącach od zgłoszenia gwałtu pani Celina dostała pismo informujące ją o umorzeniu sprawy. Prokurator za prawdziwe uznał zeznania Jerzego P., który twierdził, że kobieta tego chciała. W uzasadnieniu prokurator pisze, że "Jerzy P. zasugerował pokrzywdzonej, że może jej załatwić pracę, ale w ramach wdzięczności liczy na seks".
Nie wspomniał też, czy Jerzy P. był wcześniej karany. W 1998 zaatakował pierwszą ofiarę - panią Zofię. Próbował przekonać wymiar sprawiedliwości, że ofiara zgodziła się na stosunek i zrobiła to za pieniądze. Zanim poszedł siedzieć, zdążył zaatakować ponownie. Drugą ofiarę zgwałcił późnym wieczorem, gdy kobieta wracała na rowerze do domu. Także i w tym przypadku nie przyznawał się do winy. Twierdził nawet, że pomylił tę kobietę ze swoją żoną.
Biegli stwierdzili wtedy, że Jerzy P. jest "seksualnym sadystą", i że "dewiacja ta ma tendencje do pogłębiania się". A także, że "pojawia się niebezpieczeństwo, że mężczyzna będzie popełniał kolejne, coraz bardziej agresywne gwałty".
Rzecznik prokuratury odmówił komentarza przed kamerą. Pani Celina odwołała się od decyzji prokuratora o umorzeniu postępowania.
Powiedziałam sobie, że nie poddam się, dopóki ten mężczyzna będzie na wolności.
Rozprawa odwoławcza odbędzie się w połowie lutego.
Źródło: UWAGA! TVN/x-news