Kilka dni temu Kinga Duda nieoczekiwanie stała się bohaterką licznych medialnych publikacji. Wszystko oczywiście za sprawą przemówienia, które córka Andrzeja Dudy wygłosiła na niedzielnym wiecu wyborczym. Zaapelowała w nim o poszanowanie dla wszystkich ludzi, niezależnie od koloru skóry czy orientacji seksualnej, co w kontekście niedawnych słów jej ojca brzmi co najmniej dziwnie.
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że Kinga Duda ma zupełnie inne podejście do otaczającej nas rzeczywistości, niż urzędujący prezydent Andrzej Duda. Wiele osób wskazuje jednak, że przez ostatnie tygodnie, gdy jej ojciec nazywał ludzi "ideologią", nie znalazła odwagi na podobne słowa. Wytknęła jej to między innymi Paulina Młynarska, która skrytykowała nagłą potrzebę Kingi do stawania w obronie mniejszości.
Przypomnijmy: Paulina Młynarska ostro o słowach Kingi Dudy: "Twój tato ZGOTOWAŁ TYM LUDZIOM I ICH DZIECIOM HORROR"
Nieco inne podejście do słów córki prezydenta ma Stanisław Brejdygant, aktor i ojciec Krzysztofa Zalewskiego. Postanowił on wystosować list otwarty do Kingi Dudy, w którym przyznaje, że zaimponowała mu jej postawa i apel o poszanowanie praw mniejszości. Jego treść opublikowała w mediach społecznościowych Krystyna Janda.
Postanowiłem zrobić takie oto karkołomne założenie – a przy tym, zapewniam, że robię to w dobrej wierze – że Pani, jako osoba bardzo młoda, ale wszak już dorosła, postanowiła, z własnej i nieprzymuszonej woli, w trosce o dobro naszej wspólnej ojczyzny, w której przyjdzie Pani żyć, wyrazić osobistą, głęboko przemyślaną opinię. No cóż, zaimponowało mi to ogromnie. Wymagało to bowiem nie lada odwagi, by wystąpić przeciw całemu otoczeniu, przeciw całemu środowisku Pani ojca, a już zwłaszcza przeciw ściśle przestrzeganej podstawowej zasadzie wszechwładnego prezesa partii popierającej Pani ojca w wyborach, że się istnieje i rządzi jedynie poprzez podział i konflikt - rozpoczął.
W dalszej części odezwy do Kingi Dudy Brejdygant zaapelował, aby pomogła mu ona w zrozumieniu współczesnego świata. Aktor ma bowiem nadzieję, że córka będzie miała na Andrzeja Dudę pozytywny wpływ. Nie ukrywa jednak, że nie będzie to zadanie proste.
Porachunki z poprzednikami to jeszcze nic w zestawieniu z permanentnym dzieleniem i obrażaniem narodu, co ojciec Pani, jak wiadomo, czynił nieomal przez całą kadencję. (...) Tolerował w kraju, on pierwszy jego obywatel, powstawanie przypominających jakby średniowieczne getta "stref wolnych od LGBT". Proszę wpłynąć na ojca... Cieszę się, jeśli - o czym świadczyłoby Pani życzenie zgody i wspólnoty - ma Pani podobne poglądy do moich i moich synów. Proszę zatem dokonać cudu. Moralnego odrodzenia pani ojca. Choć wyznam ze smutkiem, że niestety, ja w cuda nie wierzę - czytamy.
Na koniec Brejdygant nawiązał też do słynnego krewnego Kingi i ponownie zaapelował do jej rozsądku.
Życzę zatem powodzenia. I proszę pamiętać, że jest Pani wnuczką Juliana Kornhausera, wybitnego poety, który swą poezją przebijał niegdyś skutecznie balon kłamstwa, jakie go otaczało, dając świadectwo prawdzie - zakończył swój list.
Myślicie, że Kinga weźmie sobie do serca jego słowa?