O filmie "Dziewczyny z Dubaju" pokazującym kulisy zarabiania pieniędzy przez jeżdżące do luksusowych kurortów kobiety, w tym również celebrytki, było głośno na długo, zanim pojawił się w kinach. Oparta na reportażu Piotra Krysiaka produkcja, którą wyreżyserowała Maria Sadowska, budzi spore emocje ze względu na kontrowersyjny temat. Teraz o filmie może się zrobić głośno również z powodu oskarżeń, jakie pod adresem produkcji wystosowała jedna ze statystek.
Kobieta twierdzi, że podczas kręcenia erotycznych scen była molestowana przez grającego z nią mężczyznę. Statystka opowiedziała o traumatycznym dla niej doświadczeniu w rozmowie z Piotrem Krysiakiem, który opublikował krótki wywiad na swoim Facebooku.
Statystka zdradziła, jak znalazła pracę na planie "Dziewczyn z Dubaju".
Dowiedziałam się od koleżanki. Razem wysłałyśmy zgłoszenia do agencji, która castingiem się zajmowała. Krótki opis i zdjęcia w ubraniu – tyle. Odpowiedzi nie dostałam. Kilka miesięcy później ta sama koleżanka zadzwoniła do mnie i powiedziała: "Sprawa dubajek wraca. Ten facet z agencji zgubił twoje zgłoszenie. Musisz nagrać krótki filmik idąc i opowiadając o sobie. Płacą 2 tysiące. Zawsze to coś" - opowiada kobieta.
Jak twierdzi, kolejnym krokiem do zdobycia pracy było wysłanie filmu, na którym widać ją topless. Kandydatka musiała też przesłać kilka roznegliżowanych zdjęć. Podająca się za ofiarę molestowania statystka szczegółowo opowiedziała o scenie, podczas której miało dojść do przestępstwa.
Brałam udział w dwóch planach. Jeden nazywał się "Wielka złota impreza bez granic" a drugi "Seks na schodach". Podczas tego drugiego planu, mężczyzna, z którym miałam symulować uprawianie sexu w pozycji 6/9. zaczął lizać moje intymne miejsce. Natychmiast zareagowałam. Wtedy przestał. Nad głową spostrzegłem kamerę, która do nas dojeżdżała. Przez intercom usłyszeliśmy, że to koniec zdjęć i że dobra robota. Rozległy się brawa - wspomina.
Dziewczyna nie powiedziała o niczym produkcji. Twierdzi, że przełamała się, gdy podczas premiery zobaczyła pamiętną scenę na ekranie.
Byłam w szoku. Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec. Gdy wyszłyśmy z budynku od razu powiedziałam o zajściu koleżance. Mdliło mnie, miałam zawroty głowy. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu - opowiada. Poszłam na premierę "Dziewczyn z Dubaju". Zobaczyłam tą scenę na schodach, wspomnienia wróciły. Na domiar złego w filmie wykorzystano dokładnie tą scenę, kiedy on mnie wykorzystał - mówi statystka.
Po premierze kobieta zgłosiła sprawę do prokuratury, która sprawdzi, czy faktycznie na planie doszło do molestowania.
Jednocześnie statystka podkreśla, że postanowiła powiedzieć głośno o swoim doświadczeniu, ponieważ atmosfera na planie "Dziewczyn z Dubaju" nie spełniała standardów obowiązujących przy tego rodzaju produkcjach. Jako przykład kobieta podała szczegóły pracy na innym planie.
Kilka miesięcy po tych wydarzeniach pracowałam na planie innego filmu, w którym również jest sporo scen nagości. Proszę sobie wyobrazić, że po pierwsze na planie był psycholog już przed startem zdjęć i po zdjęciach tylko i wyłącznie do dyspozycji aktorów, którzy grali nago. Za każdym razem przed startem zdjęć rozmawiał z nami, pytał czy wszystko w porządku. Kiedy dana scena się kończyła natychmiast przychodziły po nas osoby, które zakrywały nas ręcznikami i odprowadzały do garderoby, żeby nawet ekipa techniczna nas nie oglądała. Podczas tzw. pikantnych scen na planie byli tylko Ci, którzy byli potrzebni i nikogo więcej. Mało tego, wszyscy bez wyjątku - kobiety i mężczyźni mieli zaklejone taśmą intymne części ciała. W przerwach zakrywali nas ręcznikami i dezynfekowali. Właśnie po to, by do takich sytuacji, jak mnie spotkały nie dochodziło. Gdyby w "Dziewczynach" była taka osoba, zgłosiłabym to - przekonuje w rozmowie z Krysiakiem.
Dziewczyna opowiada również, jak wyglądały kulisy pracy przy scenach erotycznych w "Dziewczynach z Dubaju".
Zupełnie inaczej. W sumie dostaliśmy szlafroki. W tej scenie pierwszej na dużej sali siedziałam w klatce. Było nas około 10 osób. Wszyscy na nas patrzyli, podczas przerwy przychodzili oglądać nas ochroniarze. Robili zdjęcia telefonami, nie powiem dla nas też, bo ich o to prosiliśmy, ale dla siebie także - producent Emil S., Doda, Maria Sadowska. W pewnym momencie ze zmęczenia zasnęłam w tej klatce naga. Była też jedna para, oni grali sceny seksu prawdziwe. A w przerwach też uprawiali seks - mówi chcąca zachować anonimowość statystka.
Na koniec kobieta dodała, że o całej sprawie zdecydowała się powiedzieć głośno również po to, by uświadomić inne dziewczyny biorące udział w podobnych projektach.
Może każda następna statystka, której się przytrafi coś takiego będzie miała więcej odwagi... Że od razu o wszystkim powie. Albo odmówi pracy, jeśli plan będzie nieprofesjonalnie przygotowany. Na własnym przykładzie mogę powiedzieć, że takich zdarzeń nie da się wymazać z głowy. Prędzej czy później wybuchniesz... We mnie wszystko pękło na premierze - mówi.