Marina Łuczenko i Wojciech Szczęsny, którzy na co dzień mieszkają w Turynie, na własnej skórze poczuli skutki szalejącej od tygodni pandemii. W związku z tym, że koronawirusa wykryto u kolegi z drużyny piłkarza, tata Liama zmuszony był poddać się kwarantannie.
Rozłąka z mężem niekorzystnie wpływa na piosenkarkę, która za pośrednictwem instagrmowego profilu regularnie żali się na zaistniałą sytuację. W niedzielę pokusiła się o kolejny wpis, odnoszący się do tęsknoty za mężem. Marina udostępniła nagranie z wycieczki do zoo, na którym między innymi pokazuje synkowi zebry i opatrzyła je obszernym podpisem:
Nie widzimy się już z @wojciech.szczesny1 od 5 tygodni, które w rozwoju malucha są tak istotne i przełomowe - zaczyna przejęta mama i żona. Z dnia na dzień rozumie i mówi coraz więcej, np. przed snem: "Mama, tata w pracy... nie ma. Tatuś tuli tuli tu". Dziś przez otwarte okno Liam usłyszał głos komunikatu dochodzącego z radiowozu jeżdżącego po Warszawie z prośbą byśmy zostali w domu. Przestraszył się i przybiegł się przytulić. Powiedział z wielkimi oczami: "wirus" - relacjonuje, jak pandemia odbija się na jej synku.
To słowo najbardziej zwróciło jego uwagę, więc postanowił je powtórzyć. Choć ma rok i 9 miesięcy, doskonale wie, że coś jest nie tak. Nigdy nie był z dala od taty tak długo.
Okazuje się, że rozłąka niekorzystnie wpływa także na samopoczucie osamotnionej 30-latki:
Niestety, z wielu względów nie możemy być, w tak trudnym momencie, razem, co bardzo źle wpływa na mój stan emocjonalny. Nie piszę tego, żeby się nad sobą użalać. Nie mogę sobie wyobrazić, przez jaki koszmar muszą przechodzić osoby bezpośrednio dotknięte pandemią. Osoby, które codziennie narażają swoje życie, by pomagać chorym, potrzebującym, czy po prostu idą do pracy po to, byśmy mogli jakoś funkcjonować. Co muszą czuć ich bliscy? - ubolewa celebrytka i apeluje:
Kochani, proszę Was z całego serca - zostańcie w domach! Jeżeli potrzebujecie zaczerpnąć powietrza - wybierajcie balkon, okno bądź własne ogrody. Nie spacerujcie na dworze. Jeżeli Was nie przeraża to, co się dzieje na świecie, to pomyślcie o innych, którzy się boją... Którzy za nas walczą i ryzykują w szpitalach i innych miejscach pracy, zapewniając nam przetrwanie. Możecie wytrzymać bez spacerów, biegów po to by ich trud i ryzyko nie poszły na marne. By i oni szybko mogli odetchnąć i wrócić do domów do rodzin. P.S. Płaczę, jak oglądam ten filmik. Ta piosenka odzwierciedla to, co teraz czuję - skwitowała podłamana Marina.
Współczujecie sytuacji, z jaką przyszło się mierzyć żonie Szczęsnego?