W ostatnim czasie w mediach nie brakowało sensacyjnych doniesień o rzekomych przewinieniach gwiazd zagranicznej muzyki. Na początku grudnia znany z grupy Backstreet Boys Nick Carter został oskarżony o gwałt na autystycznej, nieletniej fance, którego miał się dopuścić po jednym z koncertów w 2001 roku. W czwartek zagraniczne media zelektryzowały natomiast informacje na temat Stevena Tylera. 74-letni frontman Aerosmith właśnie został oskarżony o wykorzystywanie seksualne osoby nieletniej.
Zobacz również: Nick Carter z "Backstreet Boys" oskarżony o GWAŁT na autystycznej i nieletniej fance. Muzyk wydał oświadczenie
Steven Tyler oskarżony. Miał dopuścić się napaści seksualnej na nieletniej
Jak informują amerykańskie media, do sądu w Los Angeles trafił właśnie pozew skierowany przeciwko Stevenowi Tylerowi. Słynny muzyk został oskarżony o napaść seksualną, molestowanie oraz celowe zadanie emocjonalnego cierpienia osobie nieletniej. Frontman Aerosmith miał także nakłonić nastolatkę do aborcji.
W pozwie, do którego treści dotarł magazyn "Rolling Stone", powódka Julia Holcomb utrzymuje, że rozpoczęła utrzymywanie stosunków seksualnych ze Stevenem Tylerem w 1973 roku, niedługo po swoich 16 urodzinach. Słynny rockman miał wówczas 25 lat. Gwiazdor i nastolatka poznali się podczas koncertu Aerosmith w Portland w stanie Oregon. Jak twierdzi kobieta, muzyk po występie miał zabrać ją do swojego hotelu i po rozmowie o jej problemach w domu dokonać na niej "różnych aktów przestępczych". Następnego ranka Tyler miał zaś odesłać nastolatkę do domu taksówką. Holcomb utrzymuje, że wokalista wiedział, ile miała lat, gdyż również o tym rozmawiał z nią w hotelu.
W złożonym pozwie kobieta nie wymienia co prawda Stevena Tylera z nazwiska. Jak jednak informuje "Rolling Stone", Holcomb miała już wcześniej publicznie mówić o swojej relacji ze znanym muzykiem. Co ciekawe, o związku z nieletnią w swojej biografii pisał również sam artysta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz również: Andrew Tate aresztowany za GWAŁT I HANDEL LUDŹMI. W schwytaniu kontrowersyjnego influencera pomogła... Greta Thunberg
W pozwie Julia Holcomb stwierdziła, że Steven Tyler miał także kupić jej bilet lotniczy do Seattle, gdzie grał kolejny koncert. Jak opisuje "Rolling Stone", na miejscu muzyk miał rzekomo dokonać na niej kolejnych aktów seksualnych. Następnego dnia nastolatka wróciła zaś do Portland. Jako że w momencie rozpoczęcia znajomości z wokalistą Holcomb była osobą nieletnią, w świetle prawa Tyler nie mógł z nią podróżować między poszczególnymi stanami. Zgodnie z pozwem w 1974 roku rockman miał jednak przekonać matkę nastolatki, by mianowała go opiekunem prawnym (!) swojej córki. Muzyk miał obiecać, że będzie wspierał dziewczynę, dbał o jej edukację czy opiekę medyczną. Według Holcomb nie dotrzymał jednak obietnic i w rzeczywistości wciąż z nią podróżował, wykorzystywał oraz dostarczał jej alkohol i narkotyki.
Steven Tyler nakłonił nastolatkę do aborcji?
To jednak nie wszystko. W złożonym pozwie Holcomb stwierdziła, że w 1975 roku zaszła z Tylerem w ciążę, mając wówczas zaledwie 17 lat. Ostatecznie zdecydowała się jednak na aborcję. Według niej frontman Aerosmith miał nalegać, by przerwała ciążę. Muzyk argumentował ponoć swoje słowa niedawnym pożarem mieszkania, mówiąc, iż wskutek nawdychania się dymu ich nienarodzonemu synowi mogło zabraknąć tlenu - lekarze utrzymywali jednak, że płód nie ucierpiał wskutek pożaru. Według pozwu Holcomb wahała się co do usunięcia ciąży, jednak Steven Tyler groził jednak, że przestanie wspierać ją finansowo.
We wspomnianym pozwie kobieta pisze, że w przeszłości nie była zdolna, by oprzeć się "władzy, sławie i możliwościom finansowym" Tylera. Muzyk miał natomiast przekonać ją, jakoby ich relacja miała charakter romantyczny. Po związku z muzykiem Holcomb kompletnie odmieniła swoje życie, poznała męża i dziś jest praktykującą katoliczką. Jej spokój miało jednak zaburzyć wydanie przez Tylera biografii. W swojej książce muzyk miał opisywać związek z 16-latką. Wspomniał także o przyznanym mu prawie do opieki.
(...) Rodzice dziewczyny zakochali się we mnie i podpisali dokument przyznający mi opiekę, żebym nie został aresztowany, jeśli wywiozę ją ze stanu. Zabrałem ją ze sobą w trasę... - czytamy w biografii muzyka.
Choć Halcomb nie została wymieniona przez Tylera z nazwiska, w podziękowaniach w książce wspomniano o "Julii Halcomb", co mogło być błędem w pisowni. W pozwie kobieta stwierdziła, że jej nazwisko zostało wykorzystane bez jej zgody, a publikacja mimowolnie naraziła ją na "niesławę". Mało tego, Tyler wspominał również o związku z nieletnią w biografii Aerosmith z 1997 roku, mówiąc m.in. o pożarze mieszkania oraz aborcji. Muzyk nazwał jednak wówczas nastolatkę imieniem "Diane" i twierdził, że gdy się poznali miała ona 14 lat.