Nikogo nie dziwi już, że próbując pozyskać przychylność młodocianych widzów, producenci programu Warsaw Shore sięgają po dość drastyczne środki. Szczęśliwie odpowiedni dobór uczestników i nieograniczony dostęp do alkoholu wystarczą, aby nagrać wyczekiwane ekscesy. Jednym z "popularniejszych" imprezowiczów jest rzecz jasna Stifler, w sieci wykorzystujący wiele mówiący przydomek "16 centymetrów". W wywiadzie z WP celebryta zdradził, że łatwość z jaką zdziera z siebie ubrania przed kamerami, jest tak naprawdę sposobem na leczenie kompleksów z czasów dzieciństwa.
Stifler zastanawiał się ostatnio co chciałby robić gdy dorośnie. Być może powinien wziąć pod uwagę pójście w ślady Freuda i zgłębienie psychoanalizy? W końcu ten pan również miał obsesję na punkcie członków.