Donald Trump nie ma teraz szczególnie dobrej passy. Były prezydent Stanów Zjednoczonych trafił we wtorek za kratki po tym, jak prokuratura postawiła mu 34 zarzuty. Zdjęcia skompromitowanego miliardera podnoszącego pięść w triumfalnym geście tuż przed oddaniem się w ręce wymiaru sprawiedliwości momentalnie obiegły cały świat.
Donald Trump aresztowany. Postawiono mu 34 zarzuty
Polityk został oskarżony o zapłacenie gwieździe porno za milczenie podczas jego kampanii wyborczej w 2016 roku. Stephanie Clifford, posługująca się w branży erotycznej pseudonimem Stormy Daniels, miała otrzymać od prezydenta 130 tysięcy dolarów w zamian za zachowanie w tajemnicy informacji o intymnych spotkaniach, które miały się odbywać w 2006 i 2007 roku. Transakcja miała się odbyć niecały miesiąc przed wyborami, a pośredniczył w niej osobisty prawnik Trumpa, Michael Cohen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stormy Daniels kpi z byłego kochanka
Teraz sprawę aresztowania byłego prezydenta postanowiła skomentować sama zainteresowana. Niedługo po tym, jak Trumpowi przedstawiono zarzuty, Daniels opublikowała wymowny tweet, w którym nie szczędziła byłemu prezydentowi USA złośliwości. Kpiący wpis z miejsca stał się sensacją internetu.
Wszyscy powtarzają "zdzi*a" jakby to było coś złego. Wolę być pod moim seksownym mężczyzną niż w areszcie - napisała.
Już w 2018 roku Stormy opowiadała o rzekomej relacji z Donaldem w programie "60 Minutes". Stormy twierdziła wówczas, że polityk miał nietypowe upodobania - dawał jej klapsy magazynem Forbes ze swoją twarzą na okładce, a także porównywał ją do swojej córki Ivanki. Zwierzył się jej też, że nie sypia z żoną w jednym łóżku. Aktorka filmów dla dorosłych przekonywała, że potentat nie pociągał jej fizycznie, ale zabiegał o kontakt i ostatecznie uprawiała z nim seks bez zabezpieczenia. W obawie przed wyjawieniem romansu Trump miał grozić gwieździe porno i jej córce, czemu miliarder stanowczo zaprzeczył.